- Oceny całego roku ten mecz w żadnym stopniu nie zmieni, ale my, najzwyczajniej w świecie, chcemy go dobrze zakończyć, iść na urlopy z poczuciem dobrze wykonanej pracy do samego końca - mówi Tomasz Tułacz, trener Puszczy.
Gdy zaczynała się wiosna 2017, „Żubry” były zespołem numer 4 w II lidze, ze stratą 8 punktów do strefy awansu. Teraz, przed 34. meczem ligowym w tym roku, niepołomiczanie zajmują 8. lokatę na zapleczu ekstraklasy.
- Myślę, że to bardzo dobry rok. Zdobyliśmy, jak dotąd, 56 punktów, awans wywalczyliśmy po odrobieniu sporego dystansu do Radomiaka. Ale to już historia - przyznaje szkoleniowiec, dodając: - Mamy ogromną satysfakcję, że praca, którą wykonaliśmy, przynosi efekty, jednak jest też lekki niedosyt. Bo gdybyśmy w kilku wyjazdowych meczach zachowali więcej koncentracji, mieli trochę szczęścia, to bylibyśmy na jeszcze lepszej pozycji niż jesteśmy.
Na myśli ma m.in. dwa ostatnie spotkania - z Miedzią Legnica i Chojniczanką, drużynami, które do potyczek z Puszczą przystępowały w roli liderów I ligi. „Żubry” na ich boiskach wywalczyły remisy, przy czym w Legnicy prowadziły do 71 minuty 2:0, a w Chojnicach gola na 1:1 straciły w doliczonym czasie gry.
- Na co akurat większy wpływ od gry zespołu miała decyzja sędziowska. Ale żeby było jasne: nie narzekam, pomyłki się zdarzają, taka jest piłka - komentuje Tułacz. - Natomiast cieszę się z tego, że chłopaki są zawiedzeni, nieusatysfakcjonowani po remisach z mocnymi rywalami. To tylko pokazuje, że mamy bardzo ambitny zespół. Jestem z niego dumny.
W niedzielę Puszcza znów zmierzy się z drużyną stojącą w tabeli wyżej - na 4. miejscu, bogatszą o 3 punkty. Raków też w I lidze jest beniaminkiem, Puszcza rywalizuje z nim nieprzerwanie od sezonu 2014/15. A z jakim skutkiem, to odwołamy się do wyników: 0:5, 0:2 (jeszcze zanim Tułacz przejął zespół), 1:1, 0:0, 0:2, 1:2, wreszcie 2:3 na początku tego sezonu w Niepołomicach.
- Bardzo niewygodny, „nieleżący” naszej drużynie rywal. Co nie oznacza, że nie będziemy próbować tego zmienić. Każda seria ma swój koniec - mówi szkoleniowiec niepołomiczan. W Częstochowie nie zagra kapitan „Żubrów”, lewy obrońca Michał Mikołajczyk, który musi pauzować po czwartej żółtej kartce. Na inne absencje się nie zanosi.
Zakończenie rozgrywek w tym roku nie oznacza dla piłkarzy rozpoczęcia urlopów. - Będziemy pracować do 15 grudnia - informuje Tułacz, dodając, że planowany jest jeszcze jeden sparing (z zespołem z I ligi), w którym znów - jak było to we wtorkowym meczu z Wisłą Kraków - zamierza sprawdzić graczy z innych klubów.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU