Polacy mieli wielka ochotę na złoto, ale zostaje im walka o brąz bo decydowały niuanse. Zaczęło się od 0:1 i fatalnej pomyłki Adriana Boguckiego, po którego rzucie piłka odbiła się od obręczy kosza. Mateusz Szlachetka nie myli się i pięknie pofrunął do kosza na 1:1. Kolejną akcją dał nam prowadzenie 2:1, ale Łotysze odpowiedzieli „dwójką” na 2:3. Tym samym odpowiedział Szlachetka na 4:3. Po kolejnej akcji był remis, ale Biało-czerwoni znów wyszli na prowadzenie, a Przemysław Zamojski je utwierdził 7:4.
Łotysze też pokazywali na czym polega sztuka rzutów z daleka i zbliżyli się na 7:6. Bogucki nie na darmo ma 215 cm i spokojnie wrzucił na 8:6. Zamojski „poprawił” z wolnego na 9:6. 10 punkt to efekt efektownego wsadu Boguckiego. Blisko rozstrzygnięcia? Nic z tych rzeczy. „Dwójka” Kristapsa Gluditisa ostudziła nieco nasze nadzieje, ale nadal Polacy byli na prowadzeniu – 10:9. Gluditis rzucił jednak na 10:11, a po chwili Karlis Apsitis też za dwa i Łotysze zaczęli uciekać na 13:10. Cały czas wynik był jednak na stylu i manko Polski 12:14 niczego jeszcze nie oznaczało. Bogucki pięknym wsadem zniwelował wynik do 13:14. A po chwili Zamojski doprowadził do stanu 15:15.
Mecz nabierał rumieńców. Łotysze znów byli na prowadzeniu i znów wyrównał Bogucki (16:16). Szlachetka „dwójką” wzbudził ekstazę na trybunach – było 18:16. 18:17 jeszcze niczego nie zmieniało, ale „dójka Apsitisa już tak bo było 18:19. Bogucki dał remis, ale kibice jeszcze nie zdążyli się z tym oswoić gdy dwa punkty Francisa Lacisa zakończyły mecz po myśli Łotwy.
Polska – Łotwa 19:21
Punkty: Bogucki 7, Szlachetka 6, Zamojski 6 - Lacis 8, Gluditis 7, Apsitis 5, Raimo 1
