Autor: Marian Satała
Łodzie krakowskiego WOPR skruszyły lód na zakolu Wisły pod Wawelem, dlatego początek spływu nastąpił koło hotelu
Sheraton. Śmiałkowie do pokonania mieli dystans około kilometra. Około godz. 11 uczestnicy pozowali do zdjęcia,
następnie 28 osób zdjęło odzież i po założeniu płetw zanurzyło się w wodzie.
- Nie jest źle - przekonywał Piotr Jelonek, który pierwszy wszedł do wody. - Temperatura wody to około 2 stopnie Celsjusza.
Najgorszy jest cienki lód, trzeba uważać by się nie pokaleczyć. - Podziwiam ich odwagę - mówi Krystyna Gawrysiak, sama w wielkiej czapce, grubej kurtce i ciepłych rękawicach. - Nigdy nie lubiłam zimy, tym bardziej gratuluję „morsom” odporności.
Spływ trwał około pół godziny. Jego uczestnicy zapewniali, że to nic nadzwyczajnego, że temperatura była znośna,
najbardziej przeszkadzały drobiny lodu.