Na początku tego bezbarwnego meczu lepiej zaprezentowali się oświęcimianie. Piłkę wybitą przez Marcina Kopra w środku pola głową zbił Sebastian Janik, a potem Paweł Cygnar, na wyczucie zagrał prostopadłą za plecy obrońców, więc Przemysławowi Knapikowi zostało już tylko wygranie pojedynku z bramkarzem.
Potem jeszcze Knapik mógł podwyższyć prowadzenie, ale starał się uderzyć spadającą piłkę z półobrotu czysto w nią nie trafił, a miał miejsce i czas, żeby ją przyjąć.
Potem, po zagraniu z boku przez Mateusza Kantora, Mariusz Gabrych przyłożył tylko nogę i był remis. Wygraną miejscowym zapewnił strzałem głową w zamieszaniu Zbigniew Dąbek.
- Długo tej jesieni czekaliśmy na pierwsze zwycięstwo, ale jak już po nie sięgnęliśmy, to kosztem solidnego zespołu – powiedział Adam Fedoruk, trener Karpat. - Z Orlętami u siebie odrobiliśmy dwubramkową stratę, co dało nam wtedy tylko punkt. Teraz dwa trafienia dały nam zwycięstwo.
- Szkoda, że po pokonaniu lidera nie udało nam się pójść za ciosem. Tym samym wyjątkowo smutne są dla mnie 39. urodziny, ale to już chyba taka tradycja. W dniu swojego święta z dawno z Sołą nie wygrałem – powiedział Sebastian Stemplewski, trener Soły.
Karpaty Krosno – Soła Oświęcim 2:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Knapik 18, 1:1 Gabrych 52, 2:1 Dąbek 72.
Karpaty: Stępień – Krupa, Dąbek, Pawlak, Sieperski (57 Buszta) – Skiba, Łanucha, Wąsikowski, Szkatuła (62 Paszek) – Gabrych, Kantor (89 Jarząb).
Soła: Koper – Kasolik, Drzymont, Szewczyk, Jamróz – Gleń (87 Furtak), Dynarek, Janik, Hałgas (75 Czapla) – Cygnar, Knapik.
Sędziował: Szymon Ubożak (Kielce).
Żółta kartka: Stępień.
Widzów: 450.