Jak poinformował własnie magistrat pod Giewontem tylko w zeszłym - 2019 roku - wpływy z tytułu tz. korkowego czyli opłaty za udzielenie koncesji alkoholowej przyniosły miastu 2 miliony 674 tysięcy 139 złotych i 46 groszy. To naprawdę duże pieniądze zważywszy na fakt, że kwota ta cały czas rośnie. Pięć lat temu (w 2015 r.) Zakopane z tego samego zarobiło "tylko" 1,8 mln zł.
Co ciekawe, choć miejskie zezwolenia na sprzedaż alkoholu podzielone są na te, które pozwalają handlować piwem, średnio mocnym alkoholem (np. winem) i bardzo mocnymi trunkami (wódka, whiskey itp.) zakopiańscy urzędnicy odpisali nam, że nie potrafią ustalić jaką część z wymienionej powyżej kwoty przyniosły im do budżetu odpowiednie koncesje. Znając jednak wysokość miejskich dochodów z tytułu "korkowego" możemy kilka rzeczy policzyć.
W Polsce prawo mówi, że każdy sklep czy restauracja, która w ciągu roku sprzeda piwo za kwotę większą niż 37,5 tys. zł musi oddać miastu podatek "korkowy" w kwocie 1,4 procent ogólnej wartości swojej sprzedaży alkoholu. Jeśli więc teoretycznie założylibyśmy, że każdy turysta (oraz miejscowy) w Zakopanem pije tylko "jasne z pianką" a wódki czy wina się nie dotyka wcale to oznaczałoby to, że łącznie w 2019 roku w barach i sklepach wydano by na piwo ponad 191 milionów złotych.
Zakładając, że jedna puszka piwa kosztuje obecnie 2,9 złotego daje nam to 65,8 miliona porcji takiego napoju a więc 33 miliony litrów "złocistego". Ilością tą można by napełnić 9 dużych basenów olimpijskich o długości 50 metrów, szerokości 25 metrów i głębokości 3 metrów.
W tej sytuacji nie ma się co dziwić, że każde miasto - choć nie popiera picia alkoholu - skrupulatnie zbiera opłatę z koncesji. Pieniądze te następnie są wydawane na działania profilaktyczne oraz imprezy kulturalne.
Co ciekawe okazuje się też, że dochody z "korkowego" są całkiem spore również w przypadku innych miast na Podtatrzańskich miast. Dzieje się tak choć te nie mają przecież takiej ilości turystów jak Zakopane.
Jak wynika z danych opublikowanych w sprawozdaniu budżetowym za 2019 roku w Nowym Targu samorząd zarobił na koncesjach równy milion.
W Szczawnicy dochody z tego tytułu to 351 tysięcy złotych i tu pojawia się też mała ciekawostka. W stolicy Pienin udało się ustalić, że zarówno mieszkańcy jak i turyści o wiele częściej delektowali się mocnym alkoholem niż piwem czy winem. Dochody miasta z tytułu koncesji od sprzedaży piwa (zarówno w sklepach jak i restauracjach) wyniosły w 2019 roku w Szczawnicy około 105 tys. zł. W tym samym czasie mocnych trunków (powyżej 18 proc. zawartości alkoholu) sprzedano w uzdrowisku o wiele więcej bo miasto zarobiło na opłacie od tego typu koncesji mniej więcej 200 tys. zł.
FLESZ - Komu rząd dopłaci do wakacji?
