Po słabych występach w Doha i Dubaju obchodząca dzisiaj 28. urodziny Radwańska przeniosła się do Ameryki Północnej, gdzie zagra w Indian Wells i Miami. Pierwszy z tych turniejów rusza w środę, drugi 21 marca. To prestiżowe i wartościowe imprezy, nazywane często w tenisowym światku piątą lewą Wielkiego Szlema. W Indian Wells do rywalizacji w cyklu WTA mają wrócić finalistki Australian Open, siostry Venus i Serena Williams.
Radwańska intensywnie trenuje na amerykańskich kortach wraz z Tomaszem Wiktorowskim. Nie używa już charakterystycznej, różowej rakiety, którą Srixon przygotował specjalnie dla niej (na rynku ma się pojawić dopiero za kilka miesięcy). Nie wiadomo, czy ta, którą widzimy na zdjęciach jest innym produktem japońskiej spółki, aczkolwiek bardzo przypomina jeden z modeli Babolata, firmy, z którą Polka odniosła największe sukcesy, a rozstała się z końcem ubiegłego roku (co ciekawe, w polskich sklepach sportowych wciąż leżą na półkach egzemplarze reklamowane jej wizerunkiem). W każdym razie na naciągu obecnej rakiety Radwańskiej nie ma wzoru Srixona, który był widoczny na poprzedniej.
W Indian Wells krakowianka jest rozstawiona z numerem szóstym, takie też miejsce zajmuje w opublikowanym dzisiaj najnowszym rankingu WTA (Magda Linette, dzięki dobrej postawie w Kuala Lumpur, gdzie dotarła do półfinału, awansowała o 13 miejsc, aktualnie jest 80. na świecie). Na Florydzie Isia czuje się jak u siebie w domu, bowiem od pewnego czasu ma tam apartament, co nie uszło uwadze organizatorów turnieju.
Po powrocie z USA do Europy Radwańska w ramach przygotowań do French Open może wystąpić na kortach ziemnych w Stuttgarcie i Madrycie.