Poczet Papieży czyli 258 pontyfikatów w pigułce
Niedaleko grobu kilkunastu milicjantów, którzy zginęli w walkach z partyzantami podziemia niepodległościowego, jest mogiła "żołnierzy wyklętych", którzy mogli być ich ofiarami. Leżą tam trzej członkowie AK i BCh, rozstrzelani przez ubowców w kwietniu 1945 r. Na ich grobie 1 marca, w dniu Narodowego Święta Żołnierzy Wyklętych, złożono wieńce i zapalono znicze.
Marek Lasota, dyrektor krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, zapowiedział w rozmowie z "Krakowską", że wystąpi o pilne usunięcie tablicy poświęconej milicjantom i ubowcom. - To niesłychane, że takie treści wciąż można zobaczyć w miejscach publicznych - mówi dyr. Lasota.
Cmentarz należy do parafii Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej. Ksiądz proboszcz Wiesław Piotrowski zastrzega, że gdy objął parafię, kontrowersyjna tablica już była. - Zamontowano ją chyba w latach 50. ubiegłego wieku - przypuszcza. Zapewnia, że problem wkrótce zostanie rozwiązany. - Zajęło się nim Stowarzyszenie Ziemi Limanowskiej - wyjaśnia proboszcz.
Stefan Hutek, prezes Stowarzyszenia Ziemi Limanowskiej, potwierdza, że organizacja interesuje się tablicą ku czci funkcjonariuszy MO i UB. Dodaje, że sprawa jest delikatna. - Trzeba działać tak, by nikogo nie urazić - mówi Hutek.
Przed usunięciem tablicy chce zbadać przeszłość milicjantów, których upamiętniono. W tym celu postuluje powołanie komisji historyków. To jednak, jak zaznacza, leży w gestii proboszcza - gospodarza cmentarza parafialnego. - Nie można wszystkich milicjantów traktować jak zbrodniarzy - nadmienia.
O tym, że tablica budzi kontrowersje, świadczą liczne incydenty, do jakich dochodziło w latach 90.
- Notorycznie oblewano ją czerwoną farbą, a potem czyszczono - przypomina Stefan Hutek. - Najwyrażniej nikomu wtedy nie przyszło do głowy, żeby ją usunąć.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+