- Budowa zespołu zaczęła się w momencie, kiedy istniał jeszcze przepis o tym, że grać musi dwóch młodzieżowców - opowiada szkoleniowiec. - Kiedy ten zapis zniesiono, w wielu klubach decydowano się na pozyskiwanie bardziej doświadczonych zawodników. My z zarządem uznaliśmy, że warto myśleć o przyszłości, wymieszać rutynę z młodością.
I tak do Drwini trafili m.in. Dominik Pieprzyca z Cracovii, Jakub Berliński, którego Staniec prowadził jeszcze w Hutniku Kraków, a także trzej młodzieżowcy z Puszczy Niepołomice. Doświadczenie do drużyny wnieśli z kolei Roman Stepankow (wiosną w Karpatach Krosno, wcześniej grał w Puszczy w II lidze) oraz inny Ukrainiec, Witalij Isajew (obecnie leczy uraz).
- Ja poznaję zawodników i uczę się ligi, piłkarze poznają mnie - przyznaje trener z Krakowa, który wiosną prowadził IV-ligową ekipę z drugiej małopolskiej grupy, Michałowiankę. - Potrzeba trochę czasu, ale myślę, że kiedy nasza drużyna zaskoczy, to może grać na bardzo wysokim poziomie i wygrywać w tej lidze ze wszystkimi. Aczkolwiek nie jest tak, że już teraz nie jesteśmy w stanie tego robić.
W ośmiu meczach zespół zdobył 10 pkt, pokonał m.in. obecnego lidera, Limanovię. Trzy ostatnie spotkania skończyły się jednak porażkami.
- Nieszczęśliwie przegraliśmy derby z Bochnią. W ostatni weekend trafiliśmy natomiast na rezerwy Sandecji w składzie pełnym zawodników z I drużyny - analizuje Staniec. W Nowym Sączu jego piłkarze przegrali 0:4, przy czym szkoleniowiec podkreśla: - Wielki szacunek dla mojego zespołu, bo starał sie dorównywać, i momentami dorównywał, zawodnikom, którzy trenują codziennie, w drużynie ekstraklasy. W pierwszej połowie krzywdy nam nie zrobili, broniliśmy się bardzo mądrze, kontratakowaliśmy bardzie fajnie, niestety, nieskutecznie.
W niedzielę GKS Drwinia zmierzy się z trzecim w tabeli Glinikiem Gorlice.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskasc]#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU