Wydawało się, że jesień będzie tragiczna dla oświęcimian, czego zapowiedzią mogła być klęska 1:11 w wyjazdowym spotkaniu przeciwko rezerwie Bruk-Betu Nieciecza. Przed przerwą zespół miejscowych był solidnie wzmocniony graczami z ekstraklasy. Dopiero po ich zejściu, po pierwszej połowie, w drugiej walka była już wyrównana.
- Pamiętajmy, że w letniej przerwie w naszym zespole doszło do kilku korekt. Miejsce po zawodnikach stanowiących o obliczu zespołu zajęła młodzież oraz gracze z niższych lig – zwraca uwagę Marek Kołodziej, trener oświęcimian. - Potrzebowaliśmy trochę czasu na zgranie zespołu. W krótkim letnim okresie przygotowawczym nie ma czasu rozgrywanie wielu sparingów.

Trzeba przyznać także, że i fortuna nie sprzyjała drużyny z ulicy Legionów. W początkowej fazie rundy oświęcimianie przegrywali jedną bramką.
- Wystarczy choćby wymienić mecz na własnym boisku przeciwko Jawiszowicom, przegrany w ostatniej minucie doliczonego czasu 1:2, czy w podobnych rozmiarach z Lubaniem Maniowy, także u siebie – przypomina trener Kołodziej. - Później mecz w Ryczowie 2:3. Bywały mecze, w których błędne decyzje sędziowskie decydowały o naszych minimalnych porażkach. Wiem, że takie porażki wpływają źle na morale zespołu, ale czekaliśmy cierpliwie na przełamanie. Musiało kiedyś nadejść i nadeszło.
Zdaniem szkoleniowca, oświęcimianie zagrali jesienią tylko jeden mecz, w którym nie mieli na boisku nic do powiedzenia. Tak było w Andrychowie, w starciu przeciwko Beskidowi (0:4).
Pierwsze symptomy lepszej gry widać było w konfrontacji na własnym boisku przeciwko Wolance Wola Filipowska, u siebie, jeszcze przegranym 2:3. To była szósta kolejka sezonu.
- Od tego meczu zmieniliśmy system naszej gry, przechodząc na trójkę obrońców. Prowadziliśmy 2:1. Jednak czerwona kartka w 57 minucie sprawiła, że znowu szala przechyliła się na stronę rywali – przypomina trener Kołodziej.
Pierwsze zwycięstwo przyszło w ósmej kolejce, na własnym boisku nad Watrą Białka Tatrzańska (1:0). Mimo trudnego początku, udało się zakończyć rundę z dorobkiem 17 punktów, a - przy odrobinie szczęścia – mógłby być jeszcze lepszy.

- Poza niezłym dorobkiem, możemy cieszyć się z rozwoju sportowego 16-letniego Igora Zielińskiego. Bardzo dobrze prezentuje się Marcin Kateusz, który w sezonie 2022/23 wchodził do pierwszego zespołu. W końcówce jesieni z bardzo dobrej strony zaprezentował się Patryk Osiełkiewicz. To bez wątpienia są zdobycze jesiennej rundy. Staramy się dawać szansę wychowankom, a ci – jak widać – starają się to wykorzystać – podkreśla trener Kołodziej. - Staramy się trzymać dyscyplinę budżetową. Pokazujemy, że można mieszanką rutyny i młodości poradzić sobie w czwartoligowej rzeczywistości. Jeśli nie walczymy o mistrzostwo, to chcemy mieć na tyle punktów, żeby nie oglądać się za siebie.
W Oświęcimiu mają świadomość, jak cienka jest granica pomiędzy „modą na sukces”, a rzeczywistością. Nie brakuje przykładów przeinwestowanych projektów, które muszą walczyć o przetrwanie. A jeśli ktoś nie walczy o mistrzostwo, a byt ma zapewniony po pierwszej rundzie, to czy będzie miał miejsce „na pudle”, czy w połowie stawki, nie ma znaczenia. Trzeba patrzeć w przyszłość.
- Szkoda też ostatniego meczu z Dalinem, na własnym boisku, zakończonego remisem 2:2, w którym prowadziliśmy 2:0. Gdybyśmy mieli choć o dwa punkty więcej, mielibyśmy połowę tabeli na odległość dwóch zwycięstw – tłumaczy trener Kołodziej. - Niedosyt pozostawia też nasza porażka w finale Pucharu Polski oświęcimskiego podokręgu z klasę niżej notowanym Chełmkiem. Wierzę, że i Unia będzie miała w tych rozgrywkach swoje piękne chwile.

Bądź na bieżąco i obserwuj
- Z Oświęcimia pociągiem nad morze? Tak, już w najbliższe wakacje
- Obwodnica Oświęcimia do drogi S1 na prawie 40 procent
- 18-letnia Zuzanna Balonek z Zatora została IV-vice Miss Tourism World 2023 China!
- Szopka betlejemska w Kętach z ruchomymi figurami imponuje rozmachem
- „Bijemy rekordy” w Oświęcimiu, czyli święto pływania. WIDEO, ZDJĘCIA
- Nowy sztandar dla Szkoły Podstawowej nr 8 w Oświęcimiu. WIDEO, ZDJĘCIA
