Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak oszukać wariograf?

Piotr Rąpalski
Wariograf może przerazić. Oplatają cię rurkami i wpuszczają prąd w palce
Wariograf może przerazić. Oplatają cię rurkami i wpuszczają prąd w palce Wojciech Matusik
Przed wariografem nie uciekniesz, ale nie dlatego, że kłamstwa mają krótkie nogi. Wyda cię własny oddech, i przyspieszone bicie serca. Maszyna wyłapie najmniejszą zmianę naszych emocji - pisze Piotr Rąpalski

Czytaj też:

Żonę oszukasz, kochankę oszukasz, ale wariografu nie oszukasz. Nie na darmo przecież nazywają go wykrywaczem kłamstw. Dałem się podpiąć do tego ustrojstwa i poddano mnie badaniu. Zaznaczam jednak, że nie mam obszernej kartoteki i nie byłem świadkiem ani sprawcą napadu, zabójstwa czy kradzieży. Mimo to policjant, który mnie przepytywał, udowodnił, iż daleko mi do prawego obywatela. Choć byłem wyluzowany niczym amerykański gangster i traktowałem odwiedziny na komendzie jak dobrą zabawę.

Jak każdy, kto oglądał stare seriale kryminalne, myślałem, że podepną mnie do urządzenia, które na przewijającej się kartce papieru będzie małymi drucikami rysować moje kłamstewka w postaci dolin i gór. Nic z tego. Technika poszła do przodu. Funkcjonariusz (zdradzać imienia i nazwiska nie można, bo zna sekrety setek świadków i przestępców) wyciągnął przenośny komputer i tajemnicze czarne pudełko. Następnie pojawiły się rurki przypominające zestaw do transfuzji krwi. Policjant owinął mi nimi klatkę piersiową. Łączyły się na plecach czymś w rodzaju paciorków różańca. Może po to, aby niegodziwcy, których się przesłuchuje, czuli, że nadchodzi sąd boży? Pamiętać jednak należy, że przesłuchiwani są także świadkowie.

- Wariograf po pierwsze służy do eliminowania osób z kręgu podejrzanych - tłumaczył policjant. I na dokładkę założył mi na rękę opaskę do mierzenia ciśnienia, a na palce drugiej ręki kleszczyki podpięte do kabli, które mają sprawdzać, jak się denerwuję. Płynie w nich prąd.

Czasem zakłada się więcej czujników, np. mierzących mimikę twarzy i ruchy źrenic. Najwięcej wariografów produkuje się w Rosji i USA. Zapewne dla służby bezpieczeństwa i CIA. Ci mają roboty co niemiara. Są też używane, by sprawdzać lojalność pracowników korporacji.

Wariograf bada emocje przez tempo oddechu, rytm serca i pocenie się. Odczyty pojawiają się na monitorze w postaci wykrzywiających się linii. Trochę jak na monitorze przy szpitalnym łóżku. Ale przecież już samo przebywanie w pobliżu tego urządzenia wywołuje stres - to jak odczyt ma być wiarygodny? - Nie ma to wpływu na wynik. Jesteśmy w stanie to wyeliminować. Odczyty zbiera się w odpowiednim momencie - mówi oficer. Dodaje jednak, że pokazowe badanie to nie to samo co prawdziwa sprawa kryminalna. Policjant musi znać z akt do czego ma się odnosić.

Zaznacza też, że w jego biurze nie ma właściwych warunków do prowadzenia badań. - Pomieszczenie powinno być wyciszone, a tu cały czas przechodzi ktoś korytarzem i trzaskają drzwi - zauważa. Rozmowę przeprowadza się sam na sam z "przesłuchiwanym". I jak tu się nie bać, skoro naprzeciwko może siedzieć zabójca? Szczególnie, że przepytywany nie może mieć kajdanek na rękach. - Gdybym tak do tego podchodził, nic bym nie zrobił. Przecież jestem policjantem - mówi funkcjonariusz. Dodaje, że są pewne zasady bezpieczeństwa, ale zdradzić ich nie może. - Jakiś strach zawsze towarzyszy, bo przecież tylko głupi się nie boi - kwituje mój rozmówca.

Zajmuje się badaniami 11 lat. Wspomina sprawę, kiedy skazano zabójcę na 25 lat. Zwłok ofiary nie odnaleziono, policja nie miała wielu dowodów, głównie poszlaki. W trakcie badania wykazano jednak związek badanego ze sprawą, a sąd wydając wyrok przywołał wyniki.

Zadawane pytania dzielą się na trzy kategorie. Krytyczne to te wprost: "Czy zabiłeś?", "czy ukradłeś?". Obojętne: "Czy znajdujemy się w Krakowie?" lub pytanie o imię. Trzecia grupa to pytania kontrolne, niezwiązane bezpośrednio ze sprawą, ale dotyczące danej osoby, np. zdarzeń z jej przeszłości i karalności. Porównanie emocji przy odpowiedziach pozwala dokonać oceny prawdomówności.

Ale czy można oszukać wariograf? Na filmach mówią, że agentów w tym szkolą. - Można zakłócić odczyty. W internecie pełno jest pomysłów, jak np. wkładanie sobie pinesek do butów, aby wywołać ból - mówi policjant. - Ale ekspert zaraz to wyłapie - zapewnia. Wiadomo wtedy, że zmianę emocji powoduje coś innego niż pytanie. Nawet buddysta w stanie medytacji się nie prześlizgnie.

Najwyższy czas zacząć przesłuchanie. Najpierw próba. - Czy ma pan na imię Jan? - Nie. Czy ma pan na imię Marek? - Nie.- Jan? - Nie. Czy ma pan na imię Piotr? - Nie... Mamy cię gagatku! W miejscu, gdzie skłamałem, linia, która wskazuje potliwość, skoczyła do góry. Spłaszczyłem też oddech. - Nawet nie odczuł pan zmiany. Takie nic nieznaczące kłamstwo, a i tak je widać - stwierdza policjant.

Teraz coś innego. - Czy w Krakowie jest Wawel? - Tak. Czy przez Kraków przepływa Wisła? - Tak. Czy popełnił pan kiedyś wykroczenie drogowe? Myślę, że przecież nie mam samochodu, ale przypominam sobie, że raz złapano mnie w nocy na rowerze bez świateł. Odpowiadam jednak "nie". Wykres wystrzeliwuje w górę niczym Himalaje. - Czy lubi pan swoją szefową? - Tak. Chwila konsternacji. - Mamy reakcję w pracy serca - mówi ekspert. - Może ja szefową kocham? - pytam. - Może - kwituje policjant z uśmiechem.

Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska