Przekonywał, że pod skrzydłami Tauronu węgiel będzie tu fedrowany przez kolejnych 30 lat.
Prócz RSG oferty na "Brzeszcze" złożyły firmy: Węglokoks Kraj i FTF Columbus. Pierwsza, kontrolowana przez Skarb Państwa, ma trzy kopalnie: Julian oraz (od maja) Bobrek i Piekary; wymagają one olbrzymich nakładów. Columbus należy do miliardera Michała Sołowowa, większościowego udziałowca potężnej oświęcimskiej firmy chemicznej - Synthos.
- Sołowow jest zainteresowany metanem, a my chcemy kopać węgiel. Tauron brałby z "Brzeszcz" co najmniej półtora miliona ton rocznie. To oznacza pracę na wiele lat - mówi Wiesław Bury, prezes MARR.
Na ratowanie "Brzeszcz" RSG chce wyłożyć ze środków własnych 150 mln zł, w tym MARR 30 mln zł. - Drugie tyle pozyskamy z banków. Co będziemy z tego mieli? Zyski. W ciągu trzech lat - mówi szef MARR.
Pięć tysięcy pensji? Jak za to wyżyć?
Nabywca kopalni ma być znany do 25 września. Wybiera go Spółka Restrukturyzacji Kopalń (SRK), państwowa firma skupiająca zakłady, które popadły w tarapaty. "Brzeszcze" należały wcześniej do Kompanii Węglowej, ale z powodu strat miały być zamknięte. Premier Ewa Kopacz uległa protestom górników i obiecała, że za pośrednictwem SRK kopalnia znajdzie nowego właściciela.
- Mieliśmy trafić bezpośrednio do państwowego koncernu energetycznego, a urządza się dziwny przetarg z dziwnymi spółkami - grzmiał wczoraj Stanisław Kłysz, szef kopalnianej "Solidarności".
- Jako związkowcy macie wielki wpływ na wybór nowego właściciela - odparł marszałek Sowa dodając, że propozycja Tauronu, ZEW i MARR jest, zważywszy sytuację, hojna.
- Hojna? Pięć tysięcy pensji? Jak za to wyżyć? Pan by wyżył? Za taką harówę? Pan wie, jak się zasuwa pod ziemią? - krzyczeli do Sowy związkowcy.
- Pracowałem na przodku dłużej niż niejeden związkowiec: pięć lat w kopalni Piast. Moja pensja wynosiła równowartość 40 dolarów. My proponujemy wam 5 tys. zł, czyli 1350 dolarów. To najwięcej w powiecie oświęcimskim, gdzie średnia to 3,5 tys. zł - odparł marszałek. Został zakrzyczany.
Źródło: Górnicy pytają, jak żyć za 5 tys. zł z dodatkami
Źródło: Dziennik Polski
