- Dziś już nie pamiętam, czy chciałem zabić, czy zamachnąłem się prawą, czy lewą ręką- opowiadał. Za zabójstwo w recydywie zaproponował dla siebie karę ...3 lat więzienia. Po konsultacji z adwokatem zgodził się na wyższy wymiar kary 10 lat, ale prokurator Ewa Sacha, autorka aktu oskarżenia, nie była skłonna przystać na taką propozycję.
- To musi być co najmniej 15 lat więzienia - powiedziała. Ostatecznie strony nie doszły do porozumienia i proces potoczył się normalnym torem. Będą wzywani świadkowie, przesłuchiwani biegli.
- Skoro oskarżony nie przyznał na moją propozycję, to będą się domagała wyższej kary- nie kryje prokurator. A to oznacza, że dla Rolandasa J. Zażąda 25 lat pozbawienia wolności lub nawet dożywocia. Był już karany Trudno się temu dziwić, bo Litwin ma długą kartę karną.
W przeszłości, w 1995 r. był karany Wyrokiem Sądu Okręgowego w Kownie Republiki Litewskiej za przestępstwo polegające na tym, że wspólnie z inną osobą z premedytacją zamordował mężczyznę zadając mu nie mniej niż 13 ciosów rękami i nogami w różne części ciała i dusząc przewodem elastycznym oraz liną. Za ten czyn skazany został na karę 10 lat pozbawienia wolności.6 czerwca 2000 r. został przedterminowo zwolniony od odbycia reszty kary pozbawienia wolności i wtedy bez przeszkód wyemigrował do Wielkiej Brytanii. Tam był karany w 2013 r. za usiłowanie spowodowania poważnego uszkodzenia ciała policjanta na karę 20 miesięcy pozbawienia wolności.
Z ustaleń krakowskiej prokuratury wynika, że Rolandas J. w Polsce przebywał od 23 marca 2014 r. po tym jak został deportowany z Anglii. W Krakowie utrzymywał się z prac dorywczych. 12 lutego br. brał udział w imprezie kilku osób przy ul. Celarowskiej. Zbrodnia w mieszkaniuWtedy przed północą został pobity w mieszkaniu przez dwóch mężczyzn, uczestników libacji. Później jeden z nich wyszedł, a drugi ze śmiechem rzucił, że “to jeszcze nie jest koniec bicia”. Litwina ogarnęła wściekłość za upokorzenie, nie mógł przeboleć, że “pobili go młodsi”. Chwycił wtedy nóż kuchenny leżący na blacie w kuchni, podbiegł do pokoju, gdzie na fotelu pokrzywdzony leżał na plecach, nie spał i był mocno pijany. Litwin wziął zamach i z całej siły wbił nóż w serce Zbigniewa P.
- Postanowiłem się zemścić za pobicie i dlatego zabiłem. Byłem do tego szkolony jak to zrobić skutecznie jako żołnierz KGB w latach 80-tych - opowiadał w śledztwie. Potem wezwał telefonicznie policję i stwierdził że zabił człowieka. Badanie wykazało, że był nietrzeźwy. Przesłuchany w charakterze podejrzanego Rolandas J. kilka razy przyznał się do winy.