https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jan Tajster zza krat atakuje urzędników i polityków

Piotr Rąpalski, Marta Paluch
Wojciech Matusik
Oskarżony o korupcję Jan Tajster przyjął w sądzie oryginalną linię obrony. Zamiast koncentrować się na stawianych mu zarzutach, wytyka błędy swoim następcom.

Jan Tajster, były dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji, prowadzi w areszcie ożywioną korespondencję. Raz po raz zwraca się do urzędów o udostępnienie dokumentów, wykorzystując przepis o dostępie do informacji publicznej. A potem zarzuca nimi sąd i przy okazji oskarża swoich następców o niegospodarność, a polityków o naciski.

Ataki stały się na tyle regularne, że urzędnicy miejscy przystąpili do kontrataku i wyciągnęli na światło dzienne dokumenty, które mają świadczyć, że to działania Tajstera naraziły gminę na milionowe straty. Niewykluczone, że utarczki zakończą się procesem o naruszenie dóbr osobistych.

Rozpraw było już sześć. Trwają mniej więcej po sześć godzin. Połowę tego czasu zajmują jednak tyrady wygłaszane przez oskarżonego. Sędzia już kilkakrotnie tracił do żywiołowego mówcy cierpliwość. Według magistrackich urzędników Tajster chce w ten sposób odwrócić uwagę od spraw, które były przyczyną jego aresztowania.

Podobnej taktyki Tajster używał w konflikcie z Regionalną Izbą Obrachunkową, która w 2001 roku zarzuciła mu m.in. niegospodarność w kierowaniu Zarządem Cmentarzy Komunalnych. Tajster niemal codziennie zjawiał się w siedzibie RIO i w trybie dostępu do informacji publicznej występował o kolejne pisma. Aż w końcu zmęczony tymi wizytami prezes RIO w 2004 r. podpisał pismo z przeprosinami Tajstera.

Teraz Tajster na pierwszy ogień wziął Kajetana d'Obyrna, byłego radnego miasta, dziś dyrektora kopalni soli w Wieliczce. Parę lat temu razem walczyli z nielegalnymi reklamami w mieście. Potem d'Obyrn stał się przeciwnikiem Tajstera i energicznie zabiegał o usunięcie go ze funkcji dyrektora ZDiK.
Na dwóch rozprawach Jan Tajster "rozpracował" postawę d'Obyrna. - Współdziałanie skończyło się, gdy radny próbował naciskać na mnie w sprawie zamieszczenia reklamy kancelarii swojej żony - mówi Tajster w sądzie(patrz niżej).

Z kolei Joannie Niedziałkowskiej, obecnej dyrektorce Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu (dawny ZDiK), Tajster zarzucił, że odpuściła karę w wysokości 7,1 mln zł dla przewoźnika Mobilis czym miała narazić gminę na straty (patrz niżej). Jan Tajster wręczył sądowi dokument, który nakładał taką karę wystawiony przez jego chwilową następczynię, Iwonę K., oraz pismo, w którym dyrektor Niedziałkowska taką karę anulowała. Jak stwierdził Tajster bez podania przyczyny.
- Nie jestem obecna na rozprawach, a z tego co się dowiaduję dokumenty na nich przedstawiane są niekompletne - mówi Niedziałkowska. - Odstąpiłam od nałożenia części kary dla Mobilis, bo było to niesłuszne. Mam uzasadnienie prawników. Zaskarżenie takiej decyzji przez przewoźnika mogłoby narazić gmine na straty.

Niedziałkowska zastanawia się, czy wyciąganie dokumentów z ZIKiT, które służą jej oczernianiu przed sądem jest zgodne z przepisami. - Jeśli pozyskiwane są w drodze dostępu do informacji publicznej nie ma obowiązku informowania o ich wykorzystaniu w sądzie - mówi sędzia Waledemar Żurek. - Padają tu jednak oskarżenia o niegospodarność, która w przypadku urzędnika jest ścigana. Jeśli czuje on, że został pomówiony, może wytoczyć sprawę o naruszenie dóbr osobistych - dodaje.
Dyrektor Niedziałkowska pytana, czy złoży taki pozew, odparła, że musi zapoznać się z protokołami z rozprawy. I dopiero wtedy podejmie decyzję.

Urzędnicy Kontratakują Jana Tajstera

Po przebudowie ul. Kalwaryjskiej na przełomie 2004/2005 roku gmina musiała wypłacić MPK Łódź 1,8 mln zł. Firma pozwała miasto, bo w terminie nie otrzymała od ZDiT zapłaty. Przy tej samej inwestycji firmie ZIM miasto musiało wypłacić dodatkowe 717 tys. zł.

W 2008 roku firma RDM Śródmieście wygrała sprawę przeciwko ZDiT za zimowe utrzymanie dróg w latach wcześniejszych. RDM występowało o 150 tys., ale w imię dobrej współpracy z miastem, po ugodzie, ustalono kwotę dopłaty na 57 tys. zł.
Natomiast karę dla Budostalu-5 z 430 tys. zł za przekroczenie terminu oddania jednej z inwestycji, po negocjacjach Tajster obniżył do zaledwie 60 tys. Przypomnijmy, że prezes Budosalu-5 również jej oskarżony w sprawie Jana Tajstera.

Ponadto w latach 2003-2006 ZDiT pod wodzą Tajstera wystawił 569 upomnień na kwotę 47 tys, zł za niepłacenie w strefie parkowania. Dla porównania: w 2008 roku już po "odejściu" Tajstera wystawiło 33.615 upomnień na 4,6 miliona złotych. Urząd skarbowy obliczył, że tylko z tytułu nieściągniętych mandatów przez ZDiT do kasy gminy nie wpłynęło 8,4 mln zł

Tajster stanął w obronie słupa
Sprawa żony d'Obyrna dotyczy przełomu lat 2005 i 2006. Jej kancelaria w 2005 roku dostała zgodę na umieszczenie reklamy na słupie oświetleniowym przy rogu ulic Du- najewskiego i Basztowej. Zarząd Dróg i Komunikacji odmówił jednak przedłużenia pozwolenia na rok 2006, argumentując, że montaż reklam utrudnia malowanie i konserwację słupa.
- To były absurdalne argumenty - mówi d'Obyrn. Tłumaczy, że według ustawy, kwestią rozstrzygającą jest to, czy reklama zagraża bezpieczeństwu na drodze czy nie. - Zadzwoniłem do Jana Tajstera z pytaniem, skąd taka decyzja. Oporów nie miałem, bo powtarzam: decyzja była absurdalna - dodaje.
d'Obyrn zapewnia, że to był jeden telefon i o naciskach nie ma mowy. - Potem kancelaria notarialna odwołała się od tej decyzji i wygrała - mówi. Tajster o tej rozmowie powiadomił prezydenta Krakowa, czym nie omieszkał się pochwalić na rozprawie. - Wiedziałem o tym, ale byłem spokojny. Nie zrobiłem nic złego - mówi d'Obyrn.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze podzieliło racje żony d'Obyrna. Stwierdziło, że "przedstawiona przez organ (ZDiK) argumentacja nie może zostać uznana za przeszkodę w wykorzystaniu pasa drogowego." Ponadto Kolegium uznało, że stopień zagrożenia jest znikomy. Co więcej, stwierdzenie w ogóle jakiegokolwiek zagrożenia również wydaje się w rozpatrywanym wypadku nieuzasadnione".
SKO wydało więc zgodę na umieszczenie reklamy. Nie była już jednak potrzebna - niedługo później kancelaria przeniosła się w inne miejsce.
Prywatna firma Mobilis 1 kwietnia 2008 roku miała wyjechać nowoczesnymi autobusami na trzy linie miejskie. Umowa w tej sprawie była już gotowa na przełomie roku 2007/2008 jednak miasto reprezentowane przez Jana Tajstera, podpisało ją z firmą dopiero 18 marca. Tylko na jej podstawie nowy przewoźnik mógł sprowadzić potrzebny tabor. Do terminu pozostało jednak zbyt mało czasu.
Doszło, więc do negocjacji. Miasto zgodziło się, aby nowoczesne autobusy wyjechały później, z dniem 1 czerwca 2008, a do tej pory Mobilis miał podnająć wozy MPK, które nie spełniały wszystkich parametrów technicznych wymaganych w umowie. - Do takich uzgodnień doszło przy świadkach, a następnie zostały poparte na piśmie - przypomina obecna dyrektora ZIKiT Joanna Niedziałkowska.
Jednak już po aresztowaniu Jana Tajstera, 27 maja zarząd dróg przeprowadził kontrolę, która wykazała, że autobusy nie spełniają wymogów umowy. Wezwano przewoźnika do zapłaty kary 7,1 mln zł. Pismo w tej sprawie podpisała następczyni Tajstera Iwona K., która była obecna przy wcześniejszych negocjacjach z Mobi-lisem.
Dlaczego Mobilis nie płacił kary
Prywatna firma od razu zażądała wyjaśnień od zarządu dróg. Zajęła się tym już nowa dyrektorka. W lipcu 2008r. Niedziałkowska odstąpiła od naliczenia pełni sugerowanej kary dla Mobilisa. Wykazała jednak, że firma zapomniała o zwiększeniu liczby kasowników, umieszczeniu na autach napisu "komunikacja miejska w Krakowie" i wprowadzeniu możliwości zakupu biletu u kierowcy. Za to Mobilis zapłacił niewielką karę nie idącą w grube miliony, odliczaną od miesięcznej zapłaty.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Emoryt
Czas pokazać kto za tym stoi, ten pan nie dział sam przykład idzie z góry!

Wybrane dla Ciebie

Niesamowita końcówka meczu Sandecji. Awans jest blisko

Niesamowita końcówka meczu Sandecji. Awans jest blisko

Wypadek na ul. Obrońców Krzyża w Krakowie. Samochód potrącił pieszą

Wypadek na ul. Obrońców Krzyża w Krakowie. Samochód potrącił pieszą

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska