MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przed sądem w Krakowie rozpoczął się proces w sprawie pożaru miejskiego archiwum. Oskarżona jest jedna osoba

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Andrzej H., rzeczoznawca ds. ochrony przeciwpożarowej, nie przyznaje się do winy
Andrzej H., rzeczoznawca ds. ochrony przeciwpożarowej, nie przyznaje się do winy Marcin Banasik
W poniedziałek 10 czerwca przed krakowskim sądem rozpoczął się proces w sprawie pożaru archiwum w Krakowie. Przed sądem stanął Andrzej H., rzeczoznawca ds. ochrony przeciwpożarowej, który oskarżony jest za poświadczenie nieprawdy i używanie dokumentów poświadczających nieprawdę. Śledztwo w sprawie pożaru trwa. - Przez 29 lat swojej działalności nigdy nikogo nie wprowadziłem w błąd - mówił w sądzie Andrzej H. Mężczyzna potwierdził na początku rozprawy, że nie przyznaje się do winy.

Scenariusz pożarowy

Oskarżony podczas składania wyjaśnień wytłumaczył brak scenariusza pożarowego. Andrzej H. podkreślił, że w momencie dokonywania przez niego uzgodnień w 2017 r. taki scenariusz – w przypadku miejskiego archiwum – nie był wymagany przepisami.

Oskarżony zauważył również, że na etapie prowadzenia robót budowlanych wykonawca zastosował urządzenie gaśnicze innego producenta niż to uzgadniane przez niego.

- Moim zdaniem to była bardzo istotna zmiana. Nikt się do mnie w tym temacie nie zgłaszał. O tym, ze dokonano zmiany dowiedziałem się dopiero z mediów. Zmiana na etapie budowy stałego urządzenia gaśniczego (SUG) na inne niż wynikające z projektu według mnie wymaga ponowienia procedury uzgodnienia takiego projektu – mówił oskarżony.

Obrońca Andrzeja H. adwokat Marcin Ostrowski po wyjściu z sali sądowej przypomniał, że jego klientowii zarzuca się, że umyślnie wprowadził w błąd organ administracji, którym jest komendant Wojewódzki PSP.

- Tymczasem mój klient nie działał pod żadnym zamiarem wprowadzenia kogokolwiek w błąd. Po drugie działał zgodnie z przepisami, które wówczas obowiązywały – mówił mec. Marcin Ostrowski.

Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na 17 września.

Prokuraturze znana jest przyczyna pożaru archiwum w Krakowie, ale...

Jak informowała prokuratura w listopadzie ubiegłego roku decyzja o skierowaniu aktu oskarżenia przeciwko jednej osobie nie kończy śledztwa dotyczącego pożaru w całości – czynności w sprawie są na bieżąco kontynuowane.

- Prokuraturze znana jest przyczyna pożaru, jednakże na obecnym etapie śledztwa informacja ta nie może zostać ujawniona z uwagi na dobro śledztwa i konieczność zapewnienia niezakłóconego przebiegu planowanych czynności - podkreślał w lutym tego roku prok. Janusz Kowalski.

Pożar w archiwum. Siedem osób z zarzutami

Śledztwo swym zakresem obejmuje również badanie spektrum działań podejmowanych w toku procesu inwestycyjnego przez urzędników miejskich oraz organy państwowe procedujące w procesie inwestycyjnym, natomiast prokuratura nie ujawnia treści planowanych decyzji merytorycznych.

Zarzuty popełnienia przestępstw przeciwko dokumentom i - w odniesieniu do niektórych osób - niedopełnienia obowiązków przedstawiono łącznie siedmiu osobom. To rzeczoznawcy w zakresie ochrony przeciwpożarowej, pracownicy nadzoru budowlanego, funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej, kierownik budowy oraz inspektorzy, którzy ją nadzorowali.

Pożar archiwum w Krakowie. Co spłonęło

Do pożaru doszło 6 lutego 2021 r. W archiwum magazynowano ponad 20 km akt. Wśród nich m.in. książki meldunkowe wielkich krakowian, czyli np. noblistki Wisławy Szymborskiej czy Stanisława Lema. W archiwum miejskim znajdowały się także ważne dokumenty Wydziału Skarbu Urzędu Miasta Krakowa.

Skala strat po pożarze jest ogromna, co potwierdzały też informacje przekazane nam przez miejskich urzędników jesienią ubiegłego roku. Do tamtego czasu udało się uratować zaledwie około 157 metrów bieżących akt, czyli tylko niecały jeden procent zbiorów przechowywanych przed pożarem w budynkach przy ulicy Na Załęczu.

689 strażaków brało udział w gaszeniu pożaru w archiwum

W gaszeniu pożaru wzięło udział 689 strażaków, którzy zużyli 60 tys. metrów sześciennych wody, 2 tys. litrów pianki gaśniczej i 4 tony piasku gaśniczego. Trudności oraz długi czas trwania działań były spowodowane bardzo dużą liczbą nagromadzonego materiału łatwopalnego. Problemy wynikały też z konstrukcji budynku, w którym brak było okien.

Przy ulicy Na Załęczu znajdował się budynek administracyjny oraz trzy hale krakowskiego archiwum. Dwie z nich zostały rozebrane, zgodnie z zaleceniami nadzoru budowlanego. Trzecia nie uległa całkowitemu zniszczeniu w trakcie pożaru (zachował się też wspomniany budynek administracyjny).

Nowsze auta, emisja CO2 bez zmian

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska