Wiaterek zwolnił się po męskiej rozmowie z prezydentem Jackiem Majchrowskim. Poszło o nieprawidłowości w funkcjonowaniu jednostki pod jego rządami, o przypadki nadużywania siły i brania łapówek przez strażników. Pojawiały się też informacje o naciskach na funkcjonariuszy, by wystawiali odpowiednio dużą liczbę mandatów.
Mimo burzliwej kariery, byłego komendanta z Krakowa władze Konstancina-Jeziornej zatrudniły w miniony poniedziałek. Wygrał konkurs, do którego przystąpiło sześć osób. Dwie zostały odrzucone z powodu braków formalnych. Pozostałe pisały testy z przepisów, znajomości ustaw o policji, straży miejskiej i utrzymaniu porządku. Dwóch najlepszych kandydatów, w tym Wiaterka, wytypowano do rozmów z burmistrzem gminy. Wiaterek pokonał w nich drugiego pretendenta na stanowisko.
- Był komendantem w Zabrzu, później w Krakowie, znaczy, że ma merytoryczne przygotowanie. Zatrudniłem pana Wiaterka bez żadnych obiekcji według mojej subiektywnej oceny - potwierdza Kazimierz Jańczuk, burmistrz Konstancina-Jeziornej. Umowa opracę Wiaterka jest ważna do 30 czerwca 2014 r.
-Musi się sprawdzić, abym ją przedłużył. Taką mam politykę kadrową - zaznacza burmistrz. Nie zdradza, ile komendant będzie zarabiał. W Krakowie było to ok. 8-9 tys. zł miesięcznie.
Przypomnijmy. Po odejściu ze straży prezydent Krakowa pomógł załatwić Wiaterkowi pracę w miejskich wodociągach. Po okresie próbnym jednak mu podziękowano.
Znalazł więc zatrudnienie jako doradca marszałka województwa śląskiego, gdzie zajmował się tworzeniem funduszu remontów dróg. Następnie bezskutecznie ubiegał się o fotel komendanta straży miejskiej w Zakopanem.
Napisz do autora:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+