Każdy obiekt w pracowni makiet Silva w Kluczach powstaje z dbałością o najmniejszy szczegół, co czasem nie jest proste.
- Niezwykle skomplikowana była budowa cerkwi w Sankt Petersburgu. Każda kopuła jest tam inna, każda wymagała dopracowania wielu szczegółów - zdradza Jarosław Olczyk z Klucz. Cerkiew powstawała cztery miesiące. Dziś podziwiać ją można w Bałtyckim Parku Miniatur w Międzyzdrojach.
Zamki polskie i europejskie
Jarosław Olczyk już jako uczeń szkoły podstawowej lubił sklejać modele, głównie lotnicze, bo takie były wtedy najbardziej dostępne. - To było jakieś 40 lat temu, nie było komputerów, a dla mnie te modele były za małe - wspomina mężczyzna. - Ręcznie przerysowywałem elementy, zachowując skalę i w ten sposób sam je powiększałem - do 1-1,5 metra.
Pan Jarosław składanie modeli zawsze traktował wyłącznie jako hobby. To, że zajął się tym zawodowo, to jak podkreśla, czysty przypadek. Jakieś 8-10 lat temu odwiedził go znajomy i zaproponował, by wykonać jakąś makietę do Parku Minatur w Inwałdzie. Wtedy też zaczęło powstawać podobne miejsce w Ogrodzieńcu. Tak się zaczęło. Do parku w Ogrodzieńcu pan Jarosław stworzył m.in. zamki: Będzin, Wawel, Jasną Górę, Mirów, Bobolice, Smoleń czy Rabsztyn. Wybudowanie miniaturowego Wawelu, który ma jakieś 14 na 9 metrów trwało ok. osiem miesięcy.
Z kluczewskiej pracowni wychodzą też budowle europejskie. Jedną z najbardziej skomplikowanych był niemiecki zamek Schwerin z Bałtyckiego Parku Miniatur. To bardzo zdobna warownia. Mimo iż miniatura ma ok. 4 na 4 metra, jej budowa trwała jakieś cztery miesiące.
Najtrudniejszy jest projekt
- Budowanie makiet to nie jest prosta sprawa - zaznacza Jarosław Olczyk. Trzeba być jednocześnie architektem, operatorem urządzeń, historykiem i budowniczym.
Najpierw trzeba przygotować sam projekt. Jeśli jest dokumentacja, plany, zdjęcia, sprawa jest o wiele prostsza. - Jeśli są archiwalne plany i ryciny łatwiej nam przygotować skalę - podkreśla budowniczy makiet. Korzysta też z pomocy znajomego konserwatora zabytków. - Zawsze przed wykonaniem konkretnego obiektu staram się jechać na miejsce. Wczuwam się w temat. Odwiedzam muzea. Czasem wyszukuję informacje w internecie - wylicza Jarosław Olczyk.
Największy problem miał z zamkiem Tenczyn ze wsi Rudno. - Jak się wczytuje w dokumenty, wyciąga się wniosek, że zamek był pod względem wyglądu drugim Wawelem. Niestety, nie ma dostępu do planów, brakuje informacji - wyjaśnia właściciel kluczewskiej pracowni. Łatwo nie było, ale makieta powstała Znajduje się w Ogrodzieńcu.
100 makiet już jest
W pracowni Jarosława Olczyka powstało już ok. 100 makiet. Wykonanie jednej trwa od kilku tygodni do nawet kilku miesięcy.
Na przykład makiety latarni morskich, które stanęły wzdłuż Morza Bałtyckiego powstawały średnio w dwa tygodnie każda. Czasem pracownia pracuje nad kilkoma makietami naraz. - Teraz parki miniatur postają jak grzyby po deszczu - mówi pan Olczyk.
W pracowni tworzą też makiety wsi do muzeów, nowych osiedli mieszkaniowych, domów jednorodzinnych czy zabytkowych kamienic. Ale najchętniej pan Jarosław buduje zamki. - To taki mój konik. Lubię czytać o starych warowniach - podkreśla.
Jednocześnie przyznaje, że nikt nie chce za bardzo kontynuować jego dzieła. - Czasem przez 2-3 miesiące wstaję codziennie o godz. 7, idę do pracowni i kończę nawet koło godz. 23. Czasem w ogóle nie widuję się z rodziną - nie ukrywa budowniczy makiet. - Kiedy dzieci to widzą, zniechęcają się do tego zajęcia. Ale gdy już się patrzy na ukończony obiekt, daje to dużo satysfakcji - kwituje nasz rozmówca.
ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Koniec z plastikiem - za 3 lata będzie nielegalny
