Największe prawdopodobieństwo kolizji lub wypadku z pojazdem bez polisy OC występuje w zachodniej Polsce i na
Mazurach. Tak wynika z upublicznionych właśnie danych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG).
Na „mapie nieubezpieczonych” w 2019 r. na czerwono „świecą się” województwa opolskie, dolnośląskie, lubuskie i zachodniopomorskie oraz warmińsko-mazurskie. Na drugim biegunie znajdują się Lubelszczyzna, Podkarpacie i Małopolska. Tam kierowcy najgorliwiej podchodzą do obowiązku wykupienia polisy odpowiedzialności cywilnej OC.
Młodzi i krnąbrni
Jak podkreśla Elżbieta Wanat-Połeć, prezes UFG, na ścianie zachodniej ryzyko kolizji z nieubezpieczonym pojazdem jest dwukrotnie większe niż w Polsce południowo-wschodniej.
- Może to mieć związek z większą liczbą komisów samochodowych w tej części kraju i częstszym zakupem w nich aut używanych. Z analizy wynika bowiem, że przy zakupie takiego auta weryfikacja ubezpieczenia OC poprzedniego właściciela bywa utrudniona a później okazuje się, że przekazana polisa została już wcześniej wypowiedziana i jest nieważna - tłumaczy Elżbieta Wanat-Połeć.
Z danych UFG wynika, że najczęściej bez ubezpieczenia jeżdżą w Polsce mężczyźni w wieku do 25 lat. Robią to nawet dwukrotnie częściej niż mężczyźni w wieku 30 lat. Ale nie są oni bezkarni - w tej grupie UFGwykrywa także najwięcej przypadków niewykupienia polisy OC. I jest w tym coraz skuteczniejszy.
Skutecznie wyłapywani
Przez cały miniony rok UFG wystawił właścicielom pojazdów ponad 93 tysiące wezwań do zapłaty kary za brak obowiązkowej polisy OC. To o 16 proc. więcej niż rok wcześniej. Co ważne, dzięki własnym działaniom polegającym m.in. na sprawdzaniu poprzez specjalne algorytmy ogólnopolskiej bazy polis - zidentyfikowano łącznie 70,2 tys. takich przypadków. Pozostali wpadli podczas kontroli drogowych prowadzonych przez policję czy inne służb.
Najczęstsze przyczyny braku polisy OC w Polsce - według UFG - to: wygaśnięcie polisy zbywcy pojazdy, nieopłacenie pełnej raty składki OC, przekonanie, że dla niesprawnego technicznie i nieużytkowanego pojazdu nie jest potrzebne ubezpieczenie (ale nie płacimy go dopiero po wyrejestrowaniu pojazdu) oraz... trudna sytuacja materialna właściciela.
Nie jest źle, ale...
Analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń Marcin Tarczyński nie ukrywa, że jeśli chodzi o obowiązkowe OC dla pojazdów, Polacy są na tle Europy bardzo sumienni. Bo odsetek tych, którzy jeżdżą bez niego wynosi zaledwie 0,4-05 proc. Wciąż to jednak 80-90 tys. pojazdów, które poruszają się po polskich drogach bez OC. Czy uda się wyeliminować to zjawisko?
- Część z tych osób nie wykupuje polisy przez zapomnienie. Czy na 24 milionów posiadaczy pojazdów wszyscy będą o tym pamiętać? Wątpię. Gorzej z tymi, którzy rezygnują z OC, żeby zaoszczędzić. To brawura i głupota, bo pół biedy jeśli nakryje ich na tym UFG i będą musieli nadrobić zaległości, a dodatkowo zapłacić wysoką karę. Ale kiedy spowodują wypadek pojazdem bez ubezpieczenia, to mogą się wpędzić w długi na całe życie - mówi Marcin Tarczyński.
Przykładem 20-letni kierowca, sprawca wypadku, w którym zginął on sam, a pasażer znajduje się w stanie wegetatywnym. Suma wypłat dla poszkodowanego przekroczyła 4 mln złotych, a UFG (w zastępstwie ubezpieczyciela, którego nie było) wypłaca mu też miesięcznie kilkanaście tysięcy złotych renty. Posiadacz samochodu wcześniej czy później będzie musiał zwrócić te pieniądze UFG.
- Nie są rzadkością szkody, które sięgają kilkuset tysięcy, a nawet ponad miliona złotych – podkreśla Marcin Tarzyński.
WIDEO: Dzieci mówią jak jest
- Pol'and'Rock Festival tuż-tuż. A tak wyglądały kiedyś Przystanki Woodstock!
- Tak wyglądał Kraków u schyłku II wojny światowej [GALERIA]
- Tak wyglądają porodówki w naszych szpitalach. Zobacz zdjęcia
- Nie jedz tego! Te produkty zostały wycofane przez GIS
- Jak odpoczywają piłkarze Wisły? [PRYWATNE ZDJĘCIA]
- Jak Trasa Łagiewnicka zmieni Kraków? Zobacz jej wizualizacje
