Jedyna taka wioska w Polsce
Miejscowość Wielkanoc leży w gminie Gołcza, w powiecie miechowskim. Z Krakowa można tu dojechać w godzinę. Wioska nie jest przesadnie duża, nie ma tu też większych atrakcji czy zabytków do oglądania, ale mimo to robi ona furorę każdego roku, w okresie świąt.
- Ta popularność i odwiedziny turystów, zaczynają się już tydzień przed świętami wielkanocnymi, ale w ciągu roku także jesteśmy często odwiedzani. Nie ukrywam, że to dla mnie powód do dumy i bardzo się cieszę że mogę ich tu ugościć, choć ciężko tu nie raz być sołtysem, bo jak przyjadą czy media czy turyści to nie raz i całe święta spędzam przed kamerą - śmieje się sołtys wsi Tadeusz Szymborski
Aktualnie wioskę zamieszkuje ponad 200 mieszkańców, którzy chętnie dzielą się z przyjezdnymi opowieściami.
Stąd pochodzi "Król" Madagaskaru
Pierwsze wzmianki w źródłach historycznych o jej istnieniu pochodzą bowiem już z 1389 r. i są związane z istnieniem na jej terenie zboru luterańskiego.
To właśnie w nim ślub wziął Maurycy Beniowski, jeden z uczestników konfederacji barskiej, przyszły "król" Madagaskaru oraz autor jednego z najsłynniejszych pamiętników swoich czasów.
Z Wielkanocą związana jest również inna legenda – to właśnie tutaj, według przekazów, Kazimierz Wielki spotykał się z Cudką.
A skąd miejscowość zawdzięcza swoją nazwę? Jak zapiski mówią, w 1382 roku Jan ze Ściborzyc, sądził się z Wilczkiem z Wielkanocy o krowę. To pierwsza wzmianka o miejscowości Wielkanoc.
Choć sołtys wsi ma swoją teorię dotyczącą powstania nazwy:
- Babcia mi mówiła, że tu była bitwa i tu gdzie teraz boisko jest, stacjonowali żołnierze. Bardzo im się przeciągła noc i że właśnie ta wielka noc zastała tych żołnierzy - mówi Tadeusz Szymborski
Cudowne źródełko
Tuż obok boiska znajduje się jedna z większych atrakcji wioski. Cudowne Źródełko, które wypływa ze skały i płynie dalej przez wioskę.
Sołtys mówi nam, że miejscowi wierzą, że źródełko ma moc. - Miałem 18 lat, a potem 30 i przychodziłem tu pograć w piłkę z chłopakami. Człowiek pił tę wodę ugrzany, upocony i nigdy nie zachorował na gardło ani nic. Słyszałem też opowieści z czasu przed wybuchem I wojny światowej, że 9 letnie dziecko zachorowało i lekarz postawił na nim krzyżyk, że nie ma ratunku. I ojciec tego dziecka w nocy miał sen, że ma przynieść je do źródełka. Owinął dziecko w koc i przyniósł je tu. Zamoczył je w wodzie i na drugi dzień dziecko zdrowe było - opowiada sołtys
Od tego czasu w każdy Wielki Piątek miejscowi o świcie przychodzą tu, by obmyć w wodzie twarz. Wierzą, że przyniesie to zdrowie, szczęście i pomyślność. Legenda również głosi, że maturzyści, którzy się obmyją w cudownym źródełku zdają egzamin dojrzałości bez większych problemów.
Źródełko wpływa do rzeczki Gołczanki, a następnie do Szreniawy, która wpada do Wisły.
