https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Jasiówka: Jak Robert Gadocha zaczynał wspaniałą karierę w Garbarni

Jerzy Filipiuk
Andrzej Banaś
Robert Gadocha to najlepszy lewoskrzydłowy w historii polskiej piłki nożnej. Grał m.in. w Garbarni Kraków, Wawelu Kraków, Legii Warszawa i FC Nantes. Ale od wielu lat uważany jest za persona non grata w naszym futbolu.

Życie i kariera Roberta Gadochy to los człowieka, który sportowy talent mieszał w plątywanie się w różne historie, niektóre do dziś nie wyjaśnione. Piłkarz został posądzony o przejęcie 18 tysięcy dolarów, jakie podczas mistrzostw świata w 1974 roku w RFN miał otrzymać od argentyńskiej ekipy przed meczem z Włochami. Nie podzielił się nimi z kolegami z reprezentacji.

Autor: Jerzy Filipiuk

Po upublicznieniu sprawy przez innego naszego reprezentacyjnego skrzydłowego Grzegorza Latę, Gadocha stracił kontakt z kolegami. Nie pojawia się publicznie, od ponad 10 lat mieszka w USA, skąd dosyć często przylatuje jednak do kraju, m.in. do Krakowa. Zaprzecza, że cokolwiek miał wspólnego z aferą podczas turnieju w RFN.

O jego losach piszemy w czwartkowym wydaniu "Gazety Krakowskiej". Naszym rozmówca był m.in. kolega Gadochy z Garbarni, inny wielki piłkarz tego klubu, a od lat jego prezes Jerzy Jasiówka, który opowiedział nam m.in. o pierwszym spotkaniu ze znakomitym lewoskrzydłowym.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

l
ludwinow
Gratuluje panu JASIOWCE wytrwalosci i wysilku w odbudowie Garbarni. Niektorzy juz wczesniej spisali ten zasluzony krakowski klub na straty ale nie p. Jasiowka. Dzisiaj Garbarnia jest na 1 m-cu w swojej grupie i ma powazne szanse na awans do II ligi. Zycze Wesolych Swiat w zdrowiu i osiagniecia zamierzonego celu - awansu i kilku tys. kibicow na stadionie.
a
andrzej
bedac brzdacem, latalem na garbarnie przy konopnickiej i wchodzilem na stadion przy "urzyciu" starszych. stawalem przed starszym kibicem, ktory wlasnie kupil bilet i kiedy ten podawal 'bramkarzowi' bilet ja wchodzilem na krzywy ryj. potem oficjele gonili mnie i mnie podobnych po stadionie. ale zawsze bylismy lepsi, albo oni dawali na byc lepszym. no i podziwialem pana jasiowke, gadoche i innych. potem zburzono nagle stadion. powstala na tym miejscu betoniarnia, gdzie mieszkal moj kolega szkolny z podstawowki nr. 30. ciesze sie widzac pana jerzego w zdrowiu. wszystkiego najlepszego panie jerzy od 'starego-mlodego' kibica :-))
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska