Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeździł na gapę, ale nie chce być zniesławiany

Małgorzata Stuch
Radny Krakowa nie miał biletów i nie płacił mandatów MPK. Skarży prezesa MPK, który mu to wypomniał.

Radny miasta Paweł Bystrowski (PO) chce pozwać do sądu Juliana Pilszczka, prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.

Zdaniem radnego, Pilszczek naruszył jego dobra osobiste, ujawniając publicznie podczas ostatniej sesji rady miasta, że Bystrowski nie zapłacił mandatów za jazdę na gapę.

Do konfliktu doszło przy dyskusji o pieniądzach. Radni zastanawiali się, czy przyznać MPK 24,5 mln zł, które wcześniej zostały mu zabrane z budżetu. Bystrowski zaproponował, aby połowę tej kwoty przyznać na budowę linii tramwajowej na Ruczaj. Zarzucił też zarządowi MPK niekompetencję i niegospodarność.

Prezes MPK stwierdził wówczas, że wypowiedzi radnego w sprawie MPK mogłyby mieć sens, gdyby ten zapłacił zaległe mandaty za jazdę tramwajem bez biletu. B ystrowski nie zapłacił dwóch mandatów - z lipca 1998 r. i z lutego 2002 r. Przyznał, że wpłacił wczoraj do kasy MPK 170 zł, ale potraktował to jako datek na rzecz tej instytucji. -

Nie pamiętam po tylu latach, czy faktycznie jechałem bez biletu - bronił się Bystrowski podczas konferencji prasowej. Dodał też, że nawet gdyby tak było, to mandaty się przedawniły, bo z powodu niedbalstwa MPK nie wyegzekwowało pieniędzy. - Nie otrzymałem wezwań do zapłaty ani sądowego nakazu zapłaty. To także dowód na niegospodarność MPK - podkreślał Bystrowski. Przyznał jednak, że w międzyczasie się przeprowadził. To oznacza, że wezwania mogły do niego nie dotrzeć.

Radny PO atakuje prezesa MPK. Zarzuca, że podczas rozmowy po sesji rady miasta, Pilszczek groził mu i szantażował, aby wymusić na nim określone działania. Prezes MPK nie chce komentować oskarżenia o szantaż. Nie uważa też, że postąpił niewłaściwie na sesji. - Sąd rozstrzygnie, czy naruszyłem dobra osobiste radnego - wyjaśnia.

Zdaniem Bystrowskiego, Pilszczek informując o niezapłaconych mandatach , zachował się nieprofesjonalnie. - To zachowanie godne prezesa Gminnej Spółdzielni - twierdzi radny PO. - Co sądzi prezydent na temat ubeckich metod menedżera dużej miejskiej spółki? - pytał.

Pilszczek nie uważa, by jego przedsiębiorstwo było zarządzane nieprofesjonalnie czy niegospodarnie. - Komisja Europejska uznała krakowskie MPK za jedną z najlepszych firm komunikacyjnych w Polsce - kwituje Pilszczek. - Co do zarzutu, bym stosował ubeckie metody
- nie przypominam sobie, abym należał do tej formacji - dodał.

Radny PO nie znalazł również zrozumienia dla swoich argumentów u władz miasta. Wiceprezydent Wiesław Starowicz, odpowiedzialny za miejską komunikację uważa, że konflikt jest sprawą pomiędzy prezesem a radnym Bystrowskim.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski był zaś zaskoczony podejrzeniem o niegospodarność w MPK. - Raport ekonomiczny za ostatnie dwa lata jest pozytywny, więc gdzie tu niegospodarność? - pytał.

Zdaniem Mirosława Chrapusty, dyrektora biura prawnego wojewody opisana sytuacja mieści się w normach politycznego dyskursu. - Nie sądzę, aby było to naruszenie dóbr osobistych, a przynajmniej nie takie, które kwalifikuje się do sądu - mówi Chrapusta.

Jednak Bystrowski nie odpuszcza. Wczoraj złożył do prokuratury zawiadomienie o naruszeniu jego dóbr osobistych przez prezesa MPK. Dodaje, że w najbliższym czasie złoży również zawiadomienie
o szantażu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska