https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Józef M., właściciel firmy transportowej z gminy Biecz ma zarzuty. Zapłacił 50 tys. zł kaucji. Nie może opuszczać kraju

Agnieszka Nigbor-Chmura
Do 12 lat więzienia grozi bieczaninowi, który jak się okazało, jest związany z nielegalnym składowaniem odpadów na terenie rafinerii. Józef M. na co dzień prowadzący dużą firmę transportową, został zatrzymany w poniedziałek rano, przesłuchany we wtorek. Choć usłyszał zarzuty, pozostaje na wolności, nie może jednak opuszczać kraju. Musiał też wpłacić nałożone przez sąd poręczenie majątkowe.

Sławomir Korbelak, prokurator rejonowy z Gorlic mówi wprost: - Bieczanin złożył obszerne wyjaśnienia.

Pewnie tylko te „uratowały” Józefa M. przed aresztem tymczasowym, który przecież w ubiegłym tygodniu sąd nałożył na dwóch związanych ze sprawą mężczyzn - Józefa G. i Grzegorza P.

FLESZ: Koniec z plastikiem - za 3 lata będzie nielegalny

- Podobnie, jak w przypadku poprzednich przesłuchiwanych, Józef M. usłyszał zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, w której brali też udział poprzednio aresztowani podejrzani. Rola mieszkańca gminy Biecz była jednak znacznie mniej istotna, bo ograniczała się do wykonywania usług transportowych - mówi prokurator.

Drugi zarzut dotyczy przestępstwa przeciwko środowisku i bezpieczeństwu powszechnemu, również w podobnym układzie, jak poprzedni podejrzani. Tutaj też jego rola była mniej znacząca.

- Mając firmę transportową, zajmował się on przewożeniem odpadów niebezpiecznych, jednak robił to niezgodnie z dokumentami, które wystawiały firmy legalnie przekazujące chemikalia do utylizacji - tłumaczy prokurator Korbelak.

W listach przewozowych wskazane były miejsca, gdzie odpady mają trafić. Natomiast Józef M. przewoził je bezpośrednio na teren byłej rafinerii.

Chociaż mężczyźnie podobnie jak Józefowi G. i Grzegorzowi P. grozi do 12 lat pozbawienia wolności, sąd zdecydował, że pozostanie on na wolności. Na wniosek prokuratora przychylił się natomiast do nałożenia na Józefa M. środków wolnościowych.

- Już we wtorek podejrzany wpłacił 50 tys. złotych poręczenia majątkowego. Ma też zakaz opuszczania kraju, co może okazać się dość bolesne, przy prowadzeniu firmy transportowej, która świadczy usługi międzynarodowe - dodaje prokurator Korbelak.

Do Józefa M. śledczy dotarli wiosną tego roku, po rozbiciu śląskiej mafii śmieciowej. Wówczas to policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach zatrzymali dwóch mieszkańców gminy Biecz w wieku 65 i 60 lat. To właściciel firmy transportowej (Józef M.) i kierowca, którzy już wtedy byli podejrzani o przewożenie i składowanie substancji niebezpiecznych bez wymaganych zezwoleń.

Niebezpieczne substancje zagrażające życiu i zdrowiu były zakopywane, rozlewane i pozostawiane na gruntach dzierżawionych od zabrzańskiego magistratu.

Łącznie było to kilkaset opakowań 1000-litrowych pojemników typu mauzer. Już wtedy było wiadomo, że utylizacja odpadów pochłonie około 200 tysięcy złotych.

Również w kwietniu tego roku, właśnie przy okazji śląskiej sprawy, na poczet przyszłych kar i grzywien śledczy zabezpieczyli od Józefa M. mienie na kwotę 358 tys. zł, w tym także trzy naczepy cysterny wartości około 200 tys. złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska