Scenariusz napadów był podobny. Mężczyźna, czasem dwóch zrywało z szyi łańcucszki. Po kradzieży sprawca wskakiwał do czekającego na niego samochodu i odjeżdżał.
Napady ustały, kiedy zrobiło się chłodniej, a łańcuszki na szyjach kobiet nie były już tak widoczne. Wraz z nastaniem wiosny i wzrostem temperatur, znów zaczęły się rozboje.
Dla policjantów stało się oczywiste, że napadów dokonuje jedna i ta sama kilkuosobowa grupa.
15 maja policjanci zatrzymali czterech członków szajki. Jak się okazało, trzech z nich napadało na kobiety, a jeden był kierowcą. Przywódcą był 26-latek z Krakowa. Pozostali trzej 24-latkowie pochodzą spod Wieliczki.
Wszyscy usłyszeli zarzuty kradzieży oraz zarzut rozboju (podczas jednego napadu sprawca przydusił kobietę łańcuszkiem). Cała czwórka była już notowana i odpowiadała za przestępstwa przeciwko mieniu. Jeden z 24- latków jest recydywistą.
Policjanci zatrzymali także jubilera, który współpracował z grupą. Miał pracownię przy jednej z głównych ulic w Krakowie. Przyjmował od złodziei skradzione łańcuszki. Usłyszał siedem zarzutów paserstwa.
Prowadzący śledztwo policjanci udowodnili sprawcom dokonanie siedmiu napadów. Z uwagi na wysokie prawdopodobieństwo, że do napadów mogło dojść w innych rejonach Krakowa policja prosi o kontakt osoby pokrzywdzone tel. 12 658 74 60.