Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.
Fatum nad przejazdami kolejowymi w Kalwarii Zebrzydowskiej?
Do pierwszego wypadku doszło ok. godz. 8.30 na niestrzeżonym przejeździe kolejowym.
- Kierujący toyotą nie zastosował się do znaku „Stop” i nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu pociągowi relacji Bielsko-Biała – Kraków, w wyniku czego doszło do zderzenia
- informuje Agnieszka Petek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach. - Kierowca został przewieziony do wadowickiego szpitala. Został ukarany mandatem - dodaje.
Ruch pociągów został wstrzymany. Niespodziewanie o godz. 11.45 na sąsiednim, strzeżonym przejeździe kolejowym, doszło do kolejnego wypadku. Tym razem samochód ciężarowy wjechał pod ten sam pociąg, który był wówczas holowany przez pociąg techniczny. Tym razem w zderzeniu nikt nie ucierpiał.
Jak mogło dojść do kolejnego wypadku na strzeżony przejeździe?
W pierwszym przypadku, kierowca toyoty ewidentnie złamał przepisy, a w drugim co zawiodło? Czy rogatki były opuszczone, czy działała sygnalizacja świetlna?
- W tej chwili nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, czy i ewentualnie dlaczego nie działała sygnalizacja świetlna i czy rogatki były opuszczone
- informuje Agnieszka Petek. - Na miejscu zdarzenia została sporządzona dokumentacja. Wadowiccy policjanci prowadzą działania. Pracuje już również specjalna komisja powołana przez PKP PLK - dodaje.
Jak wynika z naszych ustaleń, odpowiedzi na te pytania poznamy nie wcześniej, niż za miesiąc. Tyle czasu potrzebują eksperci PKP PLK na zbadanie sprawy i przedstawienie wniosków.
- Wszelkie okoliczności tak pierwszego, jak i drugiego zdarzenia zbada specjalna komisja złożona z przedstawicieli zarządcy infrastruktury, przewoźników i policji
- mówi Dorota Szalacha, rzecznik prasowy PKP PLK S.A. - Na ten moment, nie uprzedzając ustaleń komisji mogę powiedzieć, że pierwszy wypadek miał wpływ na ograniczenie prędkości do 20 km na godz. na tym odcinku. W takim przypadku, zgodnie z procedurami maszynista daje ciągły sygnał dźwiękowy tzw. „baczność” przed dojazdem do przejazdu. Nie odpowiem na to pytanie czy był, poczekajmy na ustalenia komisji - dodaje.
Wg. "starego kolejarza" sam sygnał "baczność" to za mało. Gdy pociąg ruszył w stronę przejazdu powinny zostać spuszczone rogatki.
FLESZ - Będzie ustawa o hulajnogach: ograniczenia i mandaty
