https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Broda: Na boisku wręcz czuło się, że jeden idzie za drugiego

Bartosz Karcz
Ewa Michalik/wislakrakow.com
Kamil Broda po dłuższej przerwie wskoczył w piątek do bramki Wisły Kraków i rozegrał dobre spotkanie w Tychach, które „Biała Gwiazda” wygrała 2:0.

- Życie bramkarza jest takie, że czasami trzeba długo czekać na swoją szansę, a później w momencie ją wykorzystać. W Tychach pan nie miał może dużo pracy, ale wtedy gdy już trzeba było wykonywać swoje obowiązki, robił to pan dobrze. A jakie są pańskie odczucia po tym spotkaniu?

- Uważam, że zagrałem dobre zawody. Dobrze się czułem. Wiadomo, trzeba było szybko wejść w mecz, bo już na samym początku miałem strzał pod poprzeczkę i musiałem zareagować. Dużo zresztą się działo od pierwszych minut. GKS dobrze grał w ofensywie. Był często pod naszą bramką. Trzeba było być czujnym. Ostatecznie zagrałem na zero. Zobaczymy, co będzie dalej.

- Bramkarz musi mieć też trochę szczęścia. Co pan sobie pomyślał, gdy Marko Dijaković spudłował z trzech metrów?

- Gdy zobaczyłem, że piłka przeleciała nad poprzeczką, głęboko odetchnąłem z ulgą. To była czysta, stuprocentowa okazja na gola.

- To nie był w waszym wykonaniu taki mecz jak większość, kiedy macie długo piłkę, kiedy spokojnie budujecie akcje. Więcej w tym wszystkim było walki, cierpienia, żeby w Tychach wyrwać punkty.

- Tak się nawet zastanawiałem czy znajdę w pamięci ostatni mecz, kiedy mieliśmy gorsze posiadanie piłki od rywali, gdy oddaliśmy pole przeciwnikowi i daliśmy mu grać. Nie potrafię sobie przypomnieć takiego meczu jeśli chodzi o ligę. Pewnie trzeba by sięgnąć do europejskich pucharów. Trzeba jednak oddać, że w drużynie GKS-u jest bardzo dużo jakości. Wiedzieliśmy jednak, że ma też swoje słabsze strony i można ten zespół wypunktować. Moim zdaniem wygraliśmy ten mecz jako drużyna. Na boisku wręcz czuło się, że jeden idzie za drugiego. Że zostawia nogę, wkłada głowę, zapiernicza. Była dobra komunikacja od tyłu. Widać było, że wszyscy żyli tym meczem. Tak samo sztab, nasza ławka. Były z niej podpowiedzi, reakcje na różnego rodzaju zachowania na boisku. Wszyscy pomagaliśmy sobie, żeby przetrwać trudniejsze momenty, a później wyprowadzić swoje ciosy.

- Rozmawialiśmy już wiele razy o tym, że pańska przygoda z Wisłą to sinusoida. Chciałbym zapytać jak radził pan sobie z sytuacją, gdy wskoczył pan do bramki w meczu z Górnikiem Łęczna, zagrał bardzo dobrze. Następnie wystąpił pan w Legnicy, gdzie nie popełnił większego błędu, a jednak później do bramki wrócił Patryk Letkiewicz. To pewnie nie było łatwe poukładać to sobie w głowie?

- Ciężko być zadowolonym z tego, że się nie gra. Na pewno miałem trudniejsze momenty, ale tak naprawdę bez względu na to czy gram czy nie, to daję z siebie maksa codziennie na treningu. Życzyłbym sobie, żebym do bramki wskoczył na dłużej. Chciałbym grać regularnie. Wiem, że jestem w stanie pokazać dużo. Mogę pomagać drużynie w rozegraniu, czy też na linii. Wiadomo, że jak się wskakuje do bramki po przerwie, to jest troszkę inaczej. W życiu piłkarza nie ma nic piękniejszego niż granie co tydzień.

- Liczy pan na to, że po pierwsze do końca sezonu zagracie cztery razy, a po drugie z Kamilem Brodą w bramce?

- To zawsze będzie decyzja trenera, kto gra. Ja chciałbym, żebyśmy rzeczywiście zagrali te cztery mecze, a na koniec, żebyśmy się znaleźli w ekstraklasie. Wszyscy tego bardzo mocno pragniemy, ale skupmy się na najbliższym meczu, bo takie myślenie przynosi nam lepsze efekty. Dlatego teraz liczy się tylko starcie ze Stalą Stalowa Wola.

- Kibice pewnie znów dopiszą, przyjdzie na ten mecz zapewne przynajmniej ponad 20 tysięcy fanów. Może pan obiecać, że nie zafundujecie im już takiego rozczarowania jak z Wisłą Płock?

- Byłoby oznaką pychy gdybym powiedział, że na pewno wygramy, bo przed żadnym meczem nie można sobie dopisywać trzech punktów. Każdy chce wygrać. Stal walczy o życie i nikt przed nami się nie położy. Musimy zagrać konsekwentnie. Dlatego mogę obiecać, że przyłożymy się w tym meczu do każdej akcji, do każdej sekundy na sto procent i wierzę, że to nam przyniesie wygraną.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska