Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan Cracovii Miroslav Covilo chce zacząć nowy etap

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Mirislav Covilo (Cracovia)
Mirislav Covilo (Cracovia) Andrzej Banaś
Mija 11 miesięcy od czasu koszmarnej kontuzji Miroslava Covilo.

Dochodziła 40 minuta meczu z Pogonią Szczecin, kiedy to Serb wyskoczył do główki i… padł na ziemię jak rażony piorunem.

Został trafiony przypadkowo przez Jaroslava Fojuta. Doznał licznych złamań twarzoczaszki i rozpoczął żmudną rehabilitację.

Do gry wrócił 15 lipca, na pierwszą kolejkę obecnego sezonu, ale na boisku oglądaliśmy jakby innego Miro. Kask na głowie niewątpliwie mocno utrudniał mu grę, piłkarz był jakiś nieswój.

W pierwszym sparingu z Puszczą Niepołomice podczas zimowych przygotowań oglądaliśmy już defensywnego pomocnika bez kasku. Covilo zagrał 45 minut i poruszał się o wiele swobodniej niż w kasku.

- W II połowie mieliśmy ten mecz pod kontrolą – komentował Covilo. - Wypełniliśmy założenia taktyczne trenera. Dobrze, że nie było kontuzji przy takim boisku (sztucznym – przyp.) i takiej pogodzie (mróz i wiatr). Jestem zadowolony ze swojej postawy. Teraz jest taki okres, w którym chcę dojść do pełnej dyspozycji fizycznej, a potem przyjdzie forma. Grałem bez kasku i było to dla mnie zdecydowanie lepsze. On mi bardzo przeszkadzał, nie tylko przy uderzeniach głową. Podczas meczów miałem problem, nie słyszałem za dobrze i nie widziałem wszystkiego, zwłaszcza, jak ktoś mnie atakował, nie było to więc komfortowe. Myślę, że na pierwszy mecz ligowy odłożę już kask. To jest decyzja moja i lekarza.

- Dla niego było to bardzo trudne – przypomina grę z ograniczeniami trener Cracovii Michał Probierz. - Teraz zagrał całą połowę bez kłopotów. Oby ten rok był dla niego bardziej szczęśliwy, bo tamten miał wyjątkowo pechowy.

Oprócz tego, że piłkarz zmagał się z urazem głowy, jesienią przytrafiły mu się przypadłości żołądkowe, wylądował nawet w szpitalu z tego powodu. Przyjmował wiele leków przyciwbólowych, stąd powikłania. Do tego przyplątał się tajemniczy wirus.

- Mam nadzieję, że te komplikacje już są poza mną i że będzie już tylko dobrze – mówi zawodnik. - Wiem co mam robić. Biorę na sto procent udział w treningach. Zdrowie jest najważniejsze, jak ono będzie to i moja dobra gra też przyjdzie. Mam nadzieję, że limit pecha już wyczerpałem w ubiegłym roku.

Covilo jest kapitanem zespołu, który znów ulega potężnym przeobrażeniom. Siedmiu piłkarzy z jesiennej kadry już nie będzie grało w Cracovii, są za to nowi. Serb będzie musiał na nowo posklejać zespół jako jego przywódca.

- Nie wiem, jak to będzie do końca, odszedł na razie tylko Kuba Wójcicki – asekuruje się Covilo. - Nie wiem, co się wydarzy. Jeśli odejdą, to będzie oczywiście inna drużyna, ale mamy czas na to, by się przygotować.

Cracovia dokonała już dwóch transferów podczas zimowego okienka, ale Covilo w pełnej formie, jak również Damian Dąbrowski, to jakby nowe transfery Cracovii. Dąbrowski nie grał pół roku, przechodził rehabilitację po zerwaniu więzadeł krzyżowych i podczas obozu w Turcji ma wrócić do treningów. „Pasy” będą więc miały nowy środek pola.

- Czekam na Damiana, że szybko wróci do gry – mówi kapitan Cracovii. - Chciałbym, by doszedł do siebie i pojechał jeszcze na mistrzostwa świata. Tego mu życzę. Zasługuje na to. Miał sporo pecha i oby go on już opuścił w tym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska