To uderzy m.in. w kościół śś. Piotra i Pawła, gdzie takie imprezy odbywają się regularnie i są biletowane. Wstęp na koncert Bacha, Chopina czy Vivaldiego kosztuje 50 złotych. Nie dalej jak wczoraj muzycy grali tam m.in. mazurki Chopina, Serenadę na smyczki Dvoraka i "Zimę" z "Czterech pór roku" Antonia Vivaldiego. To świeckie utwory.
Czy we wtorek zagrali je ostatni raz? - Zakazane są tylko takie utwory, które nie spełniają watykańskich kryteriów muzyki kościelnej z 1987 r. A u śś. Piotra i Pawła muzyka grana na koncertach jest w 90 proc. świecka - mówi ks. Robert Tyrała zajmujący się w diecezji kwestiami muzyki sakralnej.
Tłumaczy, że muzyka kościelna to taka, która powstała dla Kościoła lub z inspiracji religijnej. Można więc nazwać tak np. religijne kantaty Bacha lub "Requiem" Mozarta, ale już nie V symfonię Beethovena.
I dodaje, że list do księży i organistów powstał przy okazji wspomnienia św. Cecylii, patronki muzyki kościelnej, które przypadło wczoraj.
Tymczasem dokument watykański jest dość ogólny. Nie wyszczególnia np. czy można używać poszczególnych instrumentów np. gitary. Zaznacza tylko, że muzyka sakralna jest "skomponowana dla celów liturgicznych", a muzyka religijna - "oparta na tekstach biblijnych lub mszalnych bądź odnosząca się do Boga, Najświętszej Panny, świętych czy Kościoła".
Ks. Marek Głownia, proboszcz parafii Piotra i Pawła, podkreśla, że w jego kościele nie mają miejsca żadne niewłaściwe koncerty.
- To muzyka poważna, poważnych kompozytorów, a nie zwykła rozrywka. Nie gramy przecież standardów typu "Love story" - podkreśla.
Tłumaczy, że listu kardynała nie odnosi do siebie. Nie przekonuje go argument, że kardynał wyraźnie zakazał nie tylko rozrywkowej, ale też świeckiej muzyki poważnej. - Nie mam nic więcej do dodania - ucina.
To jednak nie wszystko. Ks. kardynał podkreślił również, że "pobieranie opłat za organizację koncertów w świątyni i biletowanie tychże należy zaliczyć do wielkich nadużyć".
Bez biletów jednak większość koncertów by się nie odbyła. - Ich organizacja jest bardzo kosztowna - mówi Jacek Sajka, organista u św. Katarzyny.
- A może kardynałowi chodziło o to, że źle jest, gdy parafia czerpie zyski z biletów? Ale to organizator dostaje pieniądze - mówi ks. Marek Donaj, proboszcz u św. Katarzyny.
Niemniej, część dochodów organizatorzy koncertów przekazują jako ofiarę dla kościołów. Tak ogromne gmachy trudno bowiem utrzymać i ogrzać, więc każdy grosz się przyda. Gdy biletów się zabroni, kościoły stracą i tę pomoc.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że biletowane koncerty w kościele św. Katarzyny odbywały się również pod patronatem kardynała. A on sam bardzo lubi słuchać Vivaldiego...
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!