Wanda Półtawska, bliska znajoma Karola Wojtyły, nie ma najlepszej prasy wśród duchownych. Kardynał Stanisław Dziwisz w wywiadzie dla "La Stampy" określił wydanie listów Półtawskiej do papieża jako krok "niewłaściwy" i "nie na miejscu".
Włoski dziennik spekuluje, że ujawniona w nich "kłopotliwa zażyłość" Półtawskiej i papieża spowolni proces beatyfikacyjny Jana Pawła II. - Nie spowolni - twierdzi kategorycznie ks. Robert Nęcek, rzecznik prasowy krakowskiej kurii. Całe zamieszanie nazywa medialną burzą w szklance wody.
Opinię rzecznika kurii potwierdził wczoraj watykański relator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II o. Daniel Ols. Zapewnił, że procedura przebiega w "normalnym tempie", a zatem nie może być mowy ani o przyspieszeniu, ani o spowolnieniu.
Listy, które Półtawska wydała w tym roku w książce "Beskidzkie rekolekcje", zaczynają się od słów: "Droga Dusiu". Obok dialogu o wierze, są tam również dość intymne szczegóły. Półtawska zwierza się Wojtyle ze swoich problemów z korzonkami, a potem z rozpoznanym u niej nowotworem.
Jednak zarówno kard. Dziwisz, jak i bp Tadeusz Pieronek, były szef trybunału rogatoryjnego ds. beatyfikacji Jana Pawła II, uważają, że zażyłość, o której świadczy korespondencja, nie jest aż tak wyjątkowa.
- Papież miał wielu ludzi, do których pisał serdeczne listy. Poza tym pamiętajmy, że większość z nich jest jednak pisana do pani Półtawskiej i jej małżonka - mówi Pieronek.
Ucina tym samym spekulacje, jakoby Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych mogła się dopatrzyć czegokolwiek, co mogłoby rzucić cień na osobę papieża.
Według rzecznika krakowskiej kurii, listy - rzekomo schowane przez Półtawską w walizce pod łóżkiem - nie kryją żadnych rewelacji. - Jako świadek w procesie beatyfikacyjnym musiała być przesłuchiwana, a trybunał zażądał od niej tych listów - kwituje. To samo twierdzi bp Pieronek.
Kard. Dziwisz, pytany o to przez dziennikarzy "La Stampy", mówił: "Nie wiem, jakie dokumenty dokładnie przedstawiła. Wiem tylko, że napisała własnoręcznie dość długi elaborat w sprawie beatyfikacji, są to jednak procedury tajne". Wczoraj nie chciał komentować sprawy.
Deklaracje Półtawskiej o walizce z listami, bp Pieronek kwituje: - Nie powinna była tego robić. Inna sprawa, że osób, które korespondowały z papieżem, były setki. Niedawno swoje listy wydał ksiądz z wiedeńskiej parafii i nikt afery nie robił - dodaje.
Osoba Półtawskiej nieraz budziła konsternację wśród duchownych w Rzymie. Bliska papieżowi, miała wstęp na wiele prywatnych spotkań. Jeden z księży wspominał, że zdarzyło jej się iść w kapciach na mszę w kaplicy prywatnego papieskiego apartamentu.
Krakowska kuria i biskup Pieronek nie zostawiają suchej nitki na doniesieniach "La Stampy" o przeszkodzie w beatyfikacji. - Rzucają publice ochłapy niesprawdzonych informacji - kwituje biskup. Rzecznik kurii zżyma się zaś na szukanie sensacji podczas procesu beatyfikacyjnego. - Co miesiąc jakaś gazeta wyciąga wyssane z palca sensacje, a wszystkie media to powtarzają. Już czas, żeby dać kongregacji pracować w spokoju.