Karol jest bezpieczny jeszcze do stycznia, potem - w opinii prof. Edwarda Malca - jego stan zacznie się pogarszać. Chłopiec po wrześniowym cewnikowaniu serduszka jest w troszkę lepszym stanie - na kilka godzin dziennie jest odłączany od koncentratora tlenu, wychodzi na spacery, co dotychczas było tylko marzeniem rodziców. To jednak tylko połowiczny sukces - trzeba ratować serce chłopca. Prof. Edward Malec, kardiochirurg z kliniki w Münster, podczas jednej operacji chce zrekonstruować prawą komorę serca, poprawić tętnice, zmniejszyć nadciśnienie płucne.
Cewnikowanie pomogło, ale nie wystarczy tego na długo. Potrzebne są radykalne działania, czyli operacja. - Nasz syn większość swojego dzieciństwa spędził w szpitalnych murach - operacje, ból, strach, samotny pobyt na oddziałach intensywnej opieki medycznej, to wszystko sprawiło, że Karolek ma lęki w nocy, budzi się niespokojny i sprawdza, czy jestem obok - opowiada mama chłopca, pani Ewa Tumidajewicz.
Operacja wstępnie zaplanowana została na styczeń przyszłego roku. Koszt to 31,5 tysiąca euro. Sporą część kwoty udało się już uzbierać. Wszystko dzięki niezliczonej rzeczy ludzi, którym się chce, którym los Karolka nie jest obojętny. Nasz dzisiejszy apel kierujemy do tych, którzy mają jeszcze siły i przede wszystkim środki, by jeszcze raz wyciągnąć dłoń z pomocą. Rodzice i chłopiec bardzo na Was liczą.
Wystarczy wejść na stronę internetową:www.siepomaga.pl, potem odnaleźć na niej historię Karolka i wybrać formę pomocy. Karol wciąż ma szansę na normalne życie pod warunkiem, że na czas uda się zebrać kwotę potrzebną na operację. Wierzymy, że razem damy radę!