Czytaj także: Kraków: Zakrzówek wciąż niebezpieczny: mimo zakazów, nie brakuje plażowiczów [ZDJĘCIA]
Polacy zdecydowanie gustują w mocniejszych określeniach. Ministerstwo Sprawiedliwości chce ostro z nimi walczyć. Za wulgaryzm wypowiedziany głośno w miejscu publicznym zapłacimy nawet 3 tys. zł grzywny - dwa razy więcej niż obecnie.
Na tyle opiewa kara przewidziana w projekcie nowego kodeksu wykroczeń. Ma wejść w życie w przyszłym roku. Za używanie nieprzyzwoitych słów w miejscu publicznym maksymalna kara ma wzrosnąć do 3 tys. zł (obecnie 1500 zł). Z taką samą karą będą się musiały liczyć osoby, które w miejscu publicznym zamieszczą nieprzyzwoite ogłoszenie czy graffiti.
Według konstytucjonalisty prof. Marka Chmaja, podwyższenie grzywny na pewno spowoduje, że więcej osób nie będzie się godziło na przyjęcie mandatu, a sądy będą miały nie lada zadanie: rozsądzić, czy ktoś dopuścił się przekleństwa i kogoś obraził, czy nie. Konstytucjonalista zauważa bowiem, że wszystko zależy od kontekstu, w jakim wypowiadane jest dane słowo.
Zgadza się z nim Marcin Daniec, znany satyryk. - Weźmy na przykład słowo "zapierdalać". Czy jak powiemy do kogoś, kto idzie bardzo szybko : "Widzę, że znów zapierdalasz z tymi siatkami", to będzie to już obraźliwe? - zastanawia się.
Ustawodawca konkretnie nie określa bowiem, co jest słowem nieprzyzwoitym, a co nie. Jak przyznaje Dariusz Górski, wicekomendant Straży Miejskiej z Nowego Sącza, oczywiste jest, że za wyrażenie "niech to szlag" czy "w mordę jeża" ukarani nie zostaniemy. - Jeśli jednak dostaniemy zgłoszenie lub usłyszymy, że ktoś na przykład na przystanku autobusowym, przy kościele lub placu zabaw dla dzieci używa dosadnie siarczystego języka czyli populatnych słów na k... i ch..., to musi się liczyć z konsekencjami. Miesięcznie takich mandatów niestety wlepimy kilkanaście - przyznaje Górski. - Za każdym razem interpretacja, czy ktoś się zachował nieobyczajnie czy nie, należy do danego funkcjonariusza - dodaje.
W Krakowie tylko w ubiegłym miesiącu za przeklinanie strażnicy miejscy wlepili 46 mandatów i skierowali 37 wniosków o ukaranie do sądu. - Rzadko się jednak zdarza,aby ktoś został ukarany tylko za używanie nieprzyzwoitych słów. Zazwyczaj jest to powiązane na przykład z piciem alkoholu w miejscu publicznym czy innymi wykroczeniami - twierdzi Marek Anioł, rzecznik prasowy krakowskiej SM.
A co ze stadionami piłkarskimi? Wszak kibice podczas meczów zapominają się dość często, a nowe prawo ma wejść w życie tuż przed Euro 2012. - Tu sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, bo nie wyobrażam sobie, aby strażnik miejski wszedł na trybunę i zaczął wypisywać mandaty kibicom. Mogłoby wtedy dojść nawet do linczu. Na stadionie kary za używanie nieprzyzwoitych słów raczej więc nie dostaniemy - tłumaczy Górski.
Antoni Długosz, biskup częstochowski, kilka dni temu na łamach "Super Expressu" radził, jak wolno przeklinać katolikowi, a które sformułowania są zabronione:
Wolno mówić:
- Motyla noga!
- Kurza stopa!
- Kurza melodia!
- Kurczę blade!
- Kurtka na wacie!
- Kuchnia felek!
- Psiakość!
- Do kroćset fur beczek!
- Na krowie kopytko!
- Kurcze pióro!
- Kurczę pieczone!
Nie wolno mówić:
- Na rany Chrystusa!
- Do stu tysięcy diabłów!
- Niech cię licho porwie!
- Niech mnie kule biją!
- Tam do kata!
- Niech to szlag!
- Na rany koguta!
- Niech to piekło pochłonie!
- Matko Boska i wszyscy święci!
- Tam do diaska!
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail