Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasia Popowska idzie w ślady Maryli Rodowicz

Paweł Gzyl
Kasia Popowska przypomina nieco młodą Marylę Rodowicz. Czy piękna dziewczyna z akustyczną gitarą zrobi równie wielką karierę, jak słynna poprzedniczka?
Kasia Popowska przypomina nieco młodą Marylę Rodowicz. Czy piękna dziewczyna z akustyczną gitarą zrobi równie wielką karierę, jak słynna poprzedniczka? Universal Music Poland
Już jako nastolatka postanowiła zostać piosenkarką. I mimo że wyrzucono ją potem z "Mam talent" Kasia Popowska dzisiaj cieszy się sukcesem swej płyty, udowadniając, że warto walczyć o marzenia

Jakie to uczucie mieć swoją pierwszą płytę w rękach?
Nie do opisania! Wszystko jest przecież wypieszczone pod każdym względem: piosenki, okładka, zdjęcia. Uczestniczyłam w każdym etapie produkcji tej płyty i szczęśliwie miałam na nią duży wpływ. Dlatego tak mnie ona cieszy.

Kiedy pierwszy raz pomyślałaś, że coś takiego wydarzy się w Twoim życiu?
Miałam 16 lat, gdy obejrzałam film "Selena" o latynoskiej gwieździe piosenki z Jennifer Lopez w roli głównej. Wtedy zobaczyłam jak może wyglądać interakcja między publicznością i artystką - i to było niesamowite! Do tego zafascynowała mnie pasja, jaką główna bohaterka miała do śpiewania, występowania i komponowania. I po prostu się tym zaraziłam.

Ale zawsze tak jest z dziewczynkami, że chcą być albo aktorkami, albo piosenkarkami, albo tancerkami. Nie myślałaś, że Ci to przejdzie i trzeba będzie zdobyć "poważniejszy" zawód?
Byłam trochę dziwnym dzieckiem, bo szybko dojrzałam i od razu wiedziałam, czego chcę. Miałam dziesięć lat, kiedy przyszłam do rodziców i im wytłumaczyłam: "Mamo, tato, nie jestem w stanie dobrze się uczyć, bo mam ważniejsze obowiązki na głowie". Wiedziałam, że jeśli zacznę odpuszczać ćwiczenia - to ucierpi na tym moja pasja. I rodzice zrozumieli, że mówię całkiem poważnie.

Nie woleli, żebyś została lekarzem albo prawnikiem?
(śmiech) Właściwie to dzięki nim wkręciłam się w świat sztuki. Moi rodzice nie są wykształconymi muzykami, ale są bardzo muzykalni z natury. Dlatego muzyki zawsze było dużo u nas w domu. Kiedy tylko rodzice organizowali jakieś imprezy, zawsze kończyło się na graniu na gitarze i wspólnym śpiewaniu. Zresztą moja mama miała niespełnione marzenie - bo za młodu też chciała być piosenkarką.

Jak Twoi rówieśnicy podchodzili do Twojej pasji - pukali się w czoło czy dopingowali?
Od małego zachowywałam się bezkompromisowo: wszyscy wiedzieli, że tańczę i śpiewam. Dlatego byłam pierwszą osobą, która organizowała występy w szkole i czynnie się udzielała w tej kwestii. Jasne - były jakieś nieprzychylne opinie, ale starałam się nie zwracać na nie uwagi.

Pamiętam, że dziewczyny występujące na szkolnych akademiach miały zawsze krótkie spódniczki - przez co przyciągały wzrok wszystkich chłopaków. Dlatego zawsze otaczał je wianuszek adoratorów. W Twoim przypadku też tak było?
Byłam najszybciej dorastającą dziewczynką w szkole podstawowej. Miałam więc jako pierwsza trądzikowe doświadczenia, przez co czułam się najbrzydsza z całej klasy. Podświadomie szukałam więc ratunku w tańcu i muzyce. W liceum uchodziłam z kolei za osobę mocno zaangażowaną, która w sprawach szkolnych zawsze da z siebie wszystko. Nie miałam więc czasu na chłopaków. Dlatego do dzisiaj jak słyszę jakiś komplement pod swoim adresem, mówię: "Daj spokój!". Przez te wszystkie doświadczenia czuję się ciągle niedoceniana pod względem urody.

Mówi się, że sława jest silnym afrodyzjakiem. Nie zauważyłaś, że od kiedy pojawiasz się w radiu i telewizji mężczyźni bardziej się Tobą interesują?
Może trochę? Ale nie wiem, czy jest to kwestia tego, że stałam się znana. Faceci to przecież "psy na baby"! (śmiech).

Zaistniałaś w polskiej muzyce dzięki wrzucaniu swych amatorskich wideoklipów do serwisu YouTube.
Miałam 7 lat, kiedy w domu pojawił się pierwszy komputer. Dlatego szybko nauczyłam się go obsługiwać i szperałam w internecie ile wlezie. Kiedy pojawił się YouTube - to była dla mnie wielka sensacja! Zobaczyłam bowiem, że młode wokalistki z zagranicy wrzucają do tego serwisu swoje piosenki - i dzięki temu podpisują kontrakty z wytwórniami płytowymi. Zaczęłam więc ustawiać kamerę na dziesięciu encyklopediach, bo nie miałam statywu - i nagrywać covery różnych piosenek.

Poza internetem drugim najważniejszym dzisiaj sposobem na zaistnienie w show-biznesie są talent-shows. Ty też próbowałaś swych sił w tego typu programach. Jak je oceniasz?
Miło, że ludzie pamiętają mnie z "Mam talent", chociaż szybciej odpadłam z tego programu niż się w nim znalazłam.

Nie wkurzyłaś się, kiedy Cię wyeliminowali?
Nie jestem tego typu osobą. Podkuliłam ogon - i myślałam: "Trudno, wyszło, jak wyszło, mogłam się tego spodziewać". Co ciekawe - do dziś dzień dostaję wiadomości typu: Kasia, pamiętam cię z "Mam talent" i cieszę się, że wreszcie udało ci się wypłynąć. To jest jakieś wyróżnienie.

Pojawiłaś się też w angielskim "X-Factorze". Jak tam wyglądają takie programy?
Wszystko jest robione z ogromną pompą. W programie bierze udział jakieś 40 tys. osób - i są to ludzie z wszystkich krajów Unii Europejskiej. Tam jest walka na śmierć i życie, bo wszyscy wiedzą, że zwycięstwo w tym programie oznacza wielką sławę. Producenci dbają bowiem, aby laureaci stali się prawdziwymi gwiazdami.

Śpiewających dziewczyn z gitarami jest na świecie sporo. Ale w Polsce jesteś tylko Ty.
Wcześniej była Maryla Rodowicz i Edyta Bartosiewicz. Fajnie jest być w tak nielicznym gronie. W jakiś sposób mnie to wyróżnia. Nie zaplanowałam jednak tego. Po prostu wzięłam gitarę taty - i zaczęłam na niej komponować i z nią śpiewać. Dzisiaj trudno mi sobie wyobrazić siebie bez tego instrumentu na scenie. Gitara stwarza taki intymny klimat - kiedy się na niej gra, wszyscy się czują razem jak przy ognisku.

Imprezujesz z fanami po koncertach?
Ależ skąd! Padam zmęczona na łóżko i pragnę tylko, żeby nikt nic do mnie nie mówił. Marzę, aby naładować baterie - i ruszyć dalej do pracy. Rockowe życie jest nie dla mnie.

Chciałabyś w przyszłości pogodzić karierę z założeniem rodziny?
Kocham muzykę - ale marzy mi się też założenie rodziny. Czasem myślę sobie, że to śpiewanie jest trochę moim... przekleństwem. Kiedy byłam w liceum, miałam ochotę być całkiem normalna: zdać maturę, zrobić studia, założyć rodzinę. Nawet dzisiaj mam takie myśli: "A może lepiej było iść do normalnej pracy?". Jest dla mnie coś ujmującego w takiej wizji zwykłego życia: mąż, dzieci, dom z ogródkiem (śmiech). Ponieważ lubię też pisać piosenki dla innych artystów, może przyjdzie taki moment, że wycofam się ze śpiewania, będę tworzyć dla innych i wtedy znajdę czas na rodzinę. Ale, Boże, przecież ja dopiero zaczynam, o czym ja tu opowiadam? (śmiech).

**Weź udział w prawyborach samorządowych "Gazety Krakowskiej":

Wybierz radnych Krakowa! | Wybierz prezydentów, burmistrzów i wójtów.
Wybierz prezydentów i burmistrzów w najpopularniejszych miastach:
Kraków | Tarnów | Nowy Sącz | Chrzanów | Brzesko | Zakopane**

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska