O kawie, już w 1670 roku, rozpisywał się poeta Jan Andrzej Morsztyn. I o naparze nie miał dobrego mniemania. W liście do Stanisława Morsztyna Rotmistrza JKMości wspomniał:
W Malcieśmy, pomnę, kosztowali kafy,
Trunku dla baszów, Murata, Mustafy,
I co jest Turków, ale tak szkaradny,
Napój, jak brzydka trucizna i jady,
Co żadnej śliny nie puszcza na zęby,
Niech chrześcijańskiej nie plugawi gęby!
Znacznie lepiej o kawie wyrażał się wieszcz nasz narodowy Adam Mickiewicz. Na kartach „Pana Tadeusza” rozpisał się wręcz nad jej smakiem i aromatem. Jak czytamy w opisie śniadania w drugiej jego księdze, w szanowanym domu przygotowaniem naparu zajmowała się „osobna niewiasta” zwana kawiarką, która miała znać taje sposoby gotowania trunku, by miał „czarność węgla, przejrzystość bursztynu, zapach moki i gęstość miodowego płynu”. Picie kawy było związane z całą celebrą, w specjalnie jej dedykowanej porcelanie, często z dodatkiem najlepszej i najświeższej śmietanki.
Dwudziesty wiek przyniósł już masową popularność kawy. Elegancką filiżankę zastąpiła szklanka albo co gorsza styropianowy kubek, a parzenie sprowadziło się do zalania wrzątkiem zmielonych ziaren. W bazie Narodowego Archiwum Cyfrowego pod hasłem kawiarnie znajdziemy dziesiątki zdjęć i dokumentów, które są swoistą opowieścią o polskich kawiarniach. Jak się okazuje były to miejsca nie tylko spotkania ze znajomymi, ale często małe „centra kultury” z pokazami mody i… wspólnym słuchaniem radia.
- Ta dzielnica Krakowa przeszła ogromną metamorfozę! Dawniej były tu... pola
- Tu zakupów już nie zrobimy. Te sklepy zniknęły na dobre z krakowskich galerii
- TOP 10 miejsc na zimową wycieczkę w okolicach Krakowa!
- Oto 10 powodów, przez które życie w Krakowie bywa nieznośne
- Zobacz najpiękniejsze kreacje z małopolskich studniówek 2023 cz. II
