Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Koterba: Planiści powinni podglądać pszczoły

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Kazimierz Koterba, architekt w Biurze Rozwoju Krakowa oraz pszczelarz z pasiekami na Prądniku Białym i w Guciowie na Roztoczu, proponuje referenda dla przestrzeni

- Kraków jest przyjazny pszczołom?

- Pszczoły rozwijają się najlepiej na terenach, gdzie rośnie dużo roślin miododajnych. Dlatego korzystne jest obsadzanie - i to się u nas dzieje - np. ekranów akustycznych, ścian budynków wiciokrzewem, którego kwiaty stanowią bazę pokarmową dla pszczół. Dobrze też, że pewne fragmenty zieleni przyulicznej w Krakowie zaczynają się zamieniać w łąki kwietne. Szkoda jednak, że nie są dobierane do wysiania na nich rośliny miododajne. Nie słyszałem, żeby siano facelię czy gorczycę, które są najlepsze dla pszczół, a których kwiaty również są przyjazne dla oka.

- A jeśli chodzi o przestrzeń - nasze miasto to dobre miejsce do życia dla pszczół?

- Mamy dużo zespołów zieleni i, moim zdaniem, jeżeli mówimy, że miasto powinno promować gospodarkę pszczelarską, to właśnie na ich wykorzystanie należałoby położyć nacisk.

- Na przykład?

- W moim przekonaniu na Plantach powinien być zorganizowany ogródek poświęcony pszczołom. Pełniłby dodatkowo rolę edukacyjną dla dzieci. Również na Łąkach Nowohuckich, w Ogrodzie Botanicznym czy przy zoo jest na to odpowiednie miejsce.

- Tymczasem miejska Pasieka Kraków umieszcza ule na dachach urzędowych budynków...

- Pasieki lokalizowane na dachu mogą wywołać przykre konsekwencje dla pszczół. Pszczoła musi lecieć na górę około 15-20 metrów, a więc wykonać spory wysiłek. Pokryty papą nagrzany dach jest dla niej jak dla nas piasek nad morzem w środku lata, po którym nie przejdziemy gołą stopą, bo parzy. Papa nagrzewa się do kilkudziesięciu stopni i w momencie, gdy pszczoła nie trafi do wlotka (wejścia do ula), bo jest obciążona pokarmem, który niesie, spada na dach i ginie.

- Urząd męczy pszczoły?

- Urząd prowadzi bardzo dobrą działalność promującą pszczoły. Ale można by ustawić ule na dachach zielonych albo przynajmniej przykryć dach matą imitującą trawę, która nie będzie się nagrzewać.

- Pszczoły znane są z dokładności, precyzji, dobrego wykorzystania przestrzeni, którą zajmują. Czy ci, którzy urządzają miasta, powinni je podglądać?

- W swojej społeczności wypracowały np. taki model rozwiązań, że w ulu nie rozwijają się żadne bakterie. To jest coś niesamowitego: ul jest antyseptyczny! U pszczół wszystko jest dobrze zorganizowane. Również komunikacja. Budując komórki plastra miodu nie zabudowują całej ramki, którą mają do dyspozycji. Pozostawiają sobie przejścia, żeby łatwiej było się dostać do komórki z pokarmem.

- Co Pan sam przenosi z kontaktu z pszczołami do swojej pracy architekta i planisty?

- Cierpliwość i przekonanie, że konieczne są konsultacje.

- Konsultacje? W ulu nie ma dyktatury królowej?

- Chodzi o to, że w ulu wszystko jest podporządkowane całej społeczności. A nie - jak to jest u ludzi - interesowi poszczególnej jednostki. Podczas przygotowania planów miejscowych należy wszystkie rozwiązania konsultować z mieszkańcami, wyjaśniać zapisy planów i ich znaczenie w praktyce, edukować. Więcej: moim zdaniem przy decyzjach dotyczących ważnych inwestycji wpływających na jakość życia mieszkańców powinno się sięgać po takie narzędzie jak referendum.

- Mamy w Krakowie ostatnio permanentną awanturę o przestrzeń, m.in. o betonowanie każdego wolnego skrawka w centrum. Jak by Pan temu zaradził?

- Zaproponowałbym, żeby na obszarze zabytkowym oraz zrealizowanej zabudowy mieszkalno-usługowej prowadzić inwestycje tylko na zasadzie wymiany substancji na nową, a istniejącą zieleń pozostawić nienaruszoną. I właśnie urządziłbym referendum, w którym mieszkańcy wypowiedzieliby się, jakiej chcą polityki przestrzennej dla istniejącej już zabudowy. To oni powinni decydować, a wyniki referendum stanowiłyby kanwę do dalszych działań planistów.

- Skoro kręcimy się wokół przyrody: do jakiego zwierzęcia przyrównałby Pan deweloperów?

- Do ptaka.

- ?

- W przyrodzie występuje różnorodność. Jednych można porównać do sępów, którzy np. zrealizowali osiedle Avia na Czyżynach, ale na szczęście większość krakowskich deweloperów zaczyna rozumieć potrzeby przyszłych użytkowników inwestycji.

- Krakowianie będą uciekać z opanowanego przez deweloperów miasta?

- Pszczoły, jeśli jest im za ciasno, wyprowadzają się z ula, tworząc nową rodzinę, budując mateczniki, ale w przypadku Krakowa nam to nie grozi. W mieście mamy wysoką jakość życia, coraz więcej dobrze wyposażonych terenów do rekreacji, dobrych przykładów architektury. Krakowianie stają się coraz bardziej wybredni i dlatego sępy będą musiały opuścić nasze miasto.

- Jest Pan góralem z Krościenka, w Krakowie na prawie hektarze terenu nad Białuchą hoduje Pan pszczoły, jak też zajmuje się od lat uratowanymi sarenkami. Tęskni Pan za naturą w mieście?

- Oczywiście. Uważam, że dzikim zwierzętom powinno się oddać tereny wzdłuż rzek, z wyjątkiem odcinka Wisły w centrum, który powinien przede wszystkim służyć mieszkańcom dla spacerów i rekreacji.

- Pana żona, wiceprezydent Krakowa, zaproponowała stworzenie planu miejscowego obejmującego i chroniącego tereny zielone w całym mieście. Miał Pan z tym coś wspólnego?

- Nie zaprzeczam.

- Pszczelarze w mieście mają jakieś obowiązki?

- Mamy różne obowiązki, np. uświadamianie mieszkańców o ogromnym znaczeniu pszczół dla przyrody i człowieka, a także „techniczne” - zbieranie rojów pszczelich, które opuściły ule.

- Gdzie w Krakowie można kupić dobry miód?

- Do niedzieli trwa Krakowskie Miodobranie na placu Wolnica. Najlepiej tam się wybrać, kupić miód i porozmawiać z pszczelarzami. Zapraszam.

Rozmawiała Małgorzata Mrowiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kazimierz Koterba: Planiści powinni podglądać pszczoły - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska