To była antyreklama koszykówki w czystej postaci i nie mam tu na myśli fatalnej gry zawodniczek drużyny Stefana Svitka. Słabość sportowców na parkiecie jest zrozumiała i wybaczalna, natomiast zachowanie części widowni, która przybyła na przedstawienie tylko po to, by lżyć konkurencyjny klub piłkarski - absolutnie nie.
Od razu zaznaczę, że mecz szczęśliwie mnie ominął. Przykre wieści o stworzonej w jego trakcie żałosnej atmosferze dotarły do mnie jednak od osób wiarygodnych, które niejedno widziały i niejednego bluzgu po obu stronach Błoń wysłuchały, a teraz zgodnie przyznają, że takiego chamstwa nie doświadczyły w ostatnim czasie nawet na piłkarskich stadionach. A przecież to właśnie nabór dokonany przez TS wśród osobników zahartowanych w wojenkach "Białej Gwiazdy" pozwolił wypełnić obiekt w znacznej jego części.
Zarząd wiślackiego stowarzyszenia w pełni zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Przed meczem kolportował apel, błagając nabywców wejściówek o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa i kulturalne zachowanie (choć, literalnie rzecz ujmując, o dopingu nie było w nim ani słowa). Argumentowano, że "wszelkie naganne zachowania czy też zniszczenia" sprowadzą poważne problemy na klub i zamkną TS drogę do organizacji kolejnych imprez.
Teraz prawdopodobnie zarząd jest usatysfakcjonowany skutecznością swoich działań, bo nikt nikogo nie zabił, a hali nie trzeba budować od nowa. W rzeczywistości "nagannych zachowań" było wystarczająco dużo by raz na zawsze zamknąć bramy Kraków Areny przed kibolstwem.
Prezes Ludwik Miętta zapewne marzył, że prezentacja gry koszykarek szerszej publiczności będzie świetną promocją sekcji i przyczyni się do wzrostu frekwencji na trybunach w następnych spotkaniach w hali przy Reymonta.
Stało się jednak coś przeciwnego - ktoś, kto na meczu koszykarek był po raz pierwszy, wyszedł z Kraków Areny z przekonaniem, że tak obrzydliwa atmosfera towarzyszy Wiśle Can-Pack na co dzień. I więcej na imprezę organizowaną przez TS się nie wybierze.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!