- Oszczędzamy na wszystkim, więc także na przedszkolach niepublicznych - tłumaczy Anna Okońska-Walkowicz, wiceprezydent Krakowa. Obniżenie dotacji przyniosłoby miastu w tym roku 2,7 mln zł oszczędności.
Marcin Liburski, współwłaściciel niepublicznego przedszkola "Podwawelskie Smyki" uważa, że decyzja władz miasta spowoduje podwyżkę czesnego. - Te pieniądze, które nam samorząd obetnie, gdzieś trzeba będzie znaleźć - mówi Liburski.
Na razie dyrektorzy przedszkoli nie myślą jeszcze konkretnie o podniesieniu czesnego, czekają na decyzję Rady Miasta. Nawet jednak jeśli radni poprą projekt prezydenta, czesne nie wzrośnie natychmiast. Część radnych PO nie chce zgodzić się na obcięcie dotacji. - To byłoby sprzeczne z dotychczasową polityką Rady Miasta - twierdzi Małgorzata Jantos, wiceprzewodnicząca rady.
W 2009 r. radni uchwalili, że władze Krakowa będą dążyć do zrównania wysokości dotacji w przedszkolach publicznych i niepublicznych. - Placówki niepubliczne powinny mieć takie same prawa, jak samorządowe - uważa radna Jantos.
Nie wszyscy radni podzielają jej zdanie. Według Marty Pateny z PO, przedszkola niepubliczne powinny dostawać mniej. - Do kosztów prowadzenia przedszkoli publicznych dolicza się to, co wpłacają rodzice. Gdyby tę kwotę odjąć, to okazuje się, że przedszkola niepubliczne dostają od miasta tyle samo, co samorządowe - podkreśla radna Patena.
Głosowanie w tej sprawie odbędzie się 11 lipca.
Jak Kraków dotuje przedszkolaków
W Krakowie działa 97 niepublicznych przedszkoli, chodzi do nich ponad 5 tys. dzieci.
Niepubliczne przedszkola za każde dziecko dostają 543 zł miesięcznie, podczas gdy placówki samorządowe - 639 zł.
Obecnie rodzice za dziecko w przedszkolu niepublicznym płacą około 500-600 zł miesięcznie.
Podwyżka czesnego może być nawet większa niż 10 procent, ponieważ zmniejszyły się kwoty, od których naliczana jest dotacja.
Wybieramy strażaka roku 2012. Zgłoś swojego kandydata!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!