Kierowcy krakowskiego MPK zapowiadają strajk włoski
Strajk włoski to protest, który polega na celowym spowolnieniu tempa wykonywanych zadań. Jest formą sprzeciwu wobec warunków pracy i sposobem wywarcia presji na pracodawcy. Protest krakowskich kierowców ma się rozpocząć 1 lipca.
"Każdemu z Nas zależy na lepszym komforcie pracy, bezpieczeństwu swoim i pasażerów oraz lepszej płacy czego nie ukrywamy. Można po raz kolejny pisać gdzie co można poprawić lecz uważam że już w mediach było o tym głośno i każdy zainteresowany zdaje sobie sprawę czego dokładnie oczekujemy. Decyzja o strajku włoskim została podjęta z paru przyczyn i jak Nasi Bydgoscy koledzy po fachu nie chcemy utrudniać w pełni mieszkańcom życia bo jak wiadomo każdy ma swoją pracę i swoje obowiązki dodatkowo znająć sytuacje każdego prowadzącego to każdy posiada jakieś zobowiązania finansowe i nie chcemy dawać firmie możliwości zwolnienia za strajkowanie" - czytamy w oświadczeniu kierowcy.
W MPK przyznają, że jest problem związany z brakiem wyjazdów autobusów.
- Ten problem pojawił się tylko na dwóch zajezdniach autobusowych. Nie było takich przypadków na zajezdniach tramwajowych. Było to związane przede wszystkim z koniecznością zapewnienia dodatkowych autobusów w związku z remontami i przebudową torów tramwajowych. W chwili obecnej do obsługi tych właśnie linii zastępczych oraz linii miejskich, które wzmacniają wyłączone ciągi tramwajowe, a także weekendowych wzmocnień w postaci linii sezonowych, potrzeba średnio około 40 kierowców każdego dnia - wyjaśnia Marek Gancarczyk, rzecznik MPK w Krakowie. - MPK podejmuje obecnie wszystkie możliwe działania, aby problem nierealizowanych kursów nie powtarzał się - dodaje.
Zwraca też uwagę, że w ostatnim czasie sukcesywnie rosła liczba przewozów w trakcji autobusowej, a także liczba kierowanych do ruchu pojazdów. Podaje przykład, że w ciągu tylko ostatniego roku, liczba autobusów kierowanych do ruchu wzrosła o ok. 60 w dni powszednie, ok. 40 w soboty oraz ok. 50 w dni świąteczne.
- Jeżeli szacunkowo założyć, że każdy autobus jest obsługiwany przez dwóch kierowców, oznacza to, że w ciągu roku zapotrzebowanie na prowadzących zwiększyło się o 120 kierowców w dzień powszedni, 80 w soboty oraz 100 w dni świąteczne. Należy jednak pamiętać, że przecież kierowca nie może pracować każdego dnia, a także trzeba spełniać wymogi narzucone z ustawy o czasie pracy kierowcy - informuje Marek Gancarczyk.
Przyznaje, że pojawił się także problemem rezygnacji ze świadczenia usług prowadzenia pojazdów na rzecz MPK w Krakowie.
- To ma związek z wprowadzonymi ostatnio w Polsce zmianami podatkowymi. Do tego trzeba dodać pracowników, którzy odchodzą na emeryturę. Podobnie jak przedsiębiorstwa przewozowe w innych miastach w Polsce, dostrzegamy brak wystarczającej liczby chętnych do pracy na stanowisku kierowcy. Dzieje się tak, pomimo tego, że krakowski przewoźnik już od dłuższego czasu w 100 procentach finansuje kandydatom do pracy kursy oraz wszystkie potrzebne szkolenia, systematycznie rośnie także wynagrodzenie prowadzących - zaznacza Marek Gancarczyk.
Kraków. Problemy w MPK. "Pracownicy nie czują żadnej motywacji"
Zupełnie inną analizę przedstawiają kierowcy, którzy rezygnują z pracy.
- Ta sytuacja ma drugie dno. Pracownicy nie czują żadnej motywacji. W porównaniu do odpowiedzialności, jaką kierowcy autobusów czy motorniczowie tramwajów biorą na swoje barki kwestią dyskusyjną jest obecne uposażenie - komentuje jeden z kierowców, który niedawno zrezygnował z pracy w MPK. - Chodzi jednak głównie o podejście pracodawcy do pracownika. W firmie jest system represji wobec kierowców. Polityka jest taka, że kary finansowe są za wszystko co się da, zawsze kierowca jest winny i musi udowodnić swoją niewinność. Znam przypadki, że kierowca wyjeżdżając z pętli nie wyjął z ucha słuchawki, choć nie rozmawiał przez telefon, a inspektorzy to dostrzegli i poszedł raport o ukaranie. Karę można dostać też za to, że ktoś zinterpretuje wypowiedź kierowcy jako rozmowę podniesionym tonem z pasażerem. Wielokrotnie prowadzący, zamiast skupić się na bezpiecznej jeździe, zastanawiają się, czy będzie kolejny raport i kara np. za to, że za blisko autobusu wypalił papierosa. Największy problem jest na zajezdni Bieńczyce, tam głównie zwalniali się kierowcy - dodaje.
Kraków. Krowodrza Górka odcięta od tramwajów. Mieszkańcy czu...
- Co można kupić w sklepie EKIPY? Złoty łańcuszek za 1700 zł, bluzy i gadżety
- Luksusowe dzielnice w Krakowie. Życie tutaj może kosztować fortunę
- Wojsko sprzedaje atrakcyjne nieruchomości w Małopolsce. Zobacz, co oferuje AMW
- Suknia z orłem szokuje na Miss Supranational MEMY Internautów też
- Rząd szykuje nas na czwartą falę. Niedzielski: Maseczki zostaną z nami na dłużej
- Jak zadbać o ładny zapach w domu? 12 sposobów, aby w mieszkaniu pięknie pachniało
FLESZ - To koniec pracy zdalnej? Firmy chcą powrotu do biur
