W poprzednich sezonach Piast często plasował się w czołówce stawki, ale w tym tak dobrze mu nie idzie. Na półmetku rozgrywek wprawdzie był nad strefą spadkową (10. lokata, 3 pkt przewagi), jednak kiepski początek rundy rewanżowej - tylko punkt zdobyty w pierwszy pięciu spotkaniach - sprawił, że zespół znalazł się pod "kreską".
W kluczowym fragmencie rozgrywek wołowiczanie stanęli jednak na wysokości zadania. W trzech ostatnich spotkaniach, w starciach z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie, zdobyli komplet punktów. Najpierw pokonali na wyjeździe Świt Krzeszowice (3:2), następnie Podgórze (1:0), a w środę, w zaległym meczu, wygrali u siebie 2:0 z Tęczą Piekary.
- Na tym właśnie polega futbol, żeby wygrywać te najważniejsze mecze - uśmiecha się prezes Piasta Grzegorz Boroń. - Byliśmy spokojni, bo mimo porażek wcale nie graliśmy źle. Tylko z Bronowianką wyszedł słabszy mecz (0:3 - przyp.), zabrakło zaangażowania zawodników. W innych przypadkach przegrywaliśmy nieznacznie, zazwyczaj jedną bramką, a mogliśmy zdobyć więcej punktów, na przykład wygrać z Prokocimiem (1:1 - przyp.).
Dzięki dobrej passie prowadzony przez trenera Mirosława Gawła zespół awansował na 9. miejsce w stawce 14 zespołów i nad strefą spadkową (dwie ostatnie lokaty) ma dość bezpieczną przewagę - 6 punktów.
- Myślę, że łącznie 28 punktów zapewni nam spokojne utrzymanie. Z pozostałych spotkań trzeba więc jedno wygrać i jedno zremisować. Jesteśmy dobrej myśli, mamy serię trzech meczów bez porażki, w dwóch ostatnich nie straciliśmy gola - mówi Boroń.
W następnej kolejce wołowiczan czeka wyjazd do Nadwiślanu. Później Piast jeszcze dwukrotnie zmierzy się z zespołami z dołu stawki (Wisłą Jeziorzany i Kmitą Zabierzów). Do tego m.in. ma mecz z liderem Clepardią.
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
Follow https://twitter.com/sportmalopolska