Ten problem mają nie tylko klienci z Torunia. W wiodących marketach w kraju zaczyna brakować jajek. Powód?
Producenci znad Wisły, wysyłają jaja poza granice kraju. Tam, gdzie dostają za nie więcej. Tym samym, wstrzymywane są dostawy dla naszych sklepów.
Sprawdź też:**Kowalski zjadł w ciągu roku 144 jaja i ponad 2 kg wołowiny**
- Po raz pierwszy od 1989 roku, może zabraknąć jaj - przyznaje Mariusz Szymyślik, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
Zagraniczny kontrahent płaci za jajo "M" 45, a nawet 50 groszy. Cena detaliczna tego samego jaja w sieciach handlowych, to 37-39 groszy.
- Nie można się dziwić producentom jaj, że przy ogromnym popycie zagranicznym wolą sprzedawać swoje produkty drożej – tłumaczy Mariusz Szymyslik.
To fatalny moment na takie rynkowe zawirowania. Kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem, rozpoczyna się bowiem sezon największego popytu na jaja.
W Europie Zachodniej jajka mają wzięcie, choćby ze względu na niedawną aferę fipronilową. Mowa przede wszystkim o fermach niosek w Holandii, Niemczech, Belgii.
Tutaj pisaliśmy: **Chcą, żeby fipronil, jako substancja niebezpieczna, był trudniej dostępny**
- Spiralę cenową nakręcają także przemysłowi odbiorcy jaj czyli na przykład firmy spożywcze, chemiczne czy kosmetyczne. Jaja przeznaczone do przetwórstwa zawsze były zdecydowanie tańsze niż jaja konsumpcyjne. Jednak w ostatnich dniach sytuacja się odwróciła. To szok dla całej branży – zapewnia dyrektor KIPDiP.