Czytaj także: Nowy Sącz: zabili dla 80 zł, usłyszeli wyrok
- Geofizyka szukała złóż surowców na przełomie czerwca i lipca ubiegłego roku - wspomina Władysław Lachor, prezes Spółki Wodociągowej w Kłodnem. - Przed badaniami zapewniano mnie, że źródłom nic nie grozi. Ale gdzieś koło połowy lipca zaczęła spadać nam wydajność ujęcia wody, a pobliski potok wysechł niemal całkowicie.
W tym samym czasie kilkunastu mieszkańców Kłodnego zaniepokoił szybki ubytek wody w przydomowych studniach. Potężne osuwisko, które w 2010 roku pochłonęło kilkadziesiąt gospodarstw, też wyraźnie przeschło, chociaż dotychczas pozostawało terenem podmokłym.
W listopadzie spółka z Kłodnego zgłosiła szkodę w postaci "zaniku cieku wodnego (...) wynikłego w następstwie prac geofizycznych". Rzeczoznawcy Geofizyki Kraków uznali jednak roszczenia spółki za bezzasadne.
- Sejsmika ma mały wpływ na wody gruntowe. Wzbudzanie fal sejsmicznych oddziałuje na
małej przestrzeni, a najbliższy taki punkt był ponad 400 metrów od ujęcia - twierdzi Magdalena Pachocka, rzecznik Geofizyki. - Przyczyną zaniku wody może być pobliskie osuwisko lub utrzymująca się od kilku miesięcy susza.
Nie zgadza się z tym prezes Lachor, myśli skierować sprawę do sądu. - Kilka miesięcy próbowaliśmy wyjaśnić zanik wody w ujęciu, ale nie znaleźliśmy innej przyczyny - mówi. - Osuwisko zeszło w czerwcu 2010, a mimo to kilkanaście miesięcy nie było problemów z wodą.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!