https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Klimkówka wysycha coraz bardziej. Wody coraz mniej. Czy Gorlice mogą mieć problem? MPGK apeluje: racjonalnie korzystajmy z wody pitnej

Halina Gajda
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wysychająca Klimkówka jest od tygodni przedmiotem kolejnych komentarzy, od wędkarzy po przedstawicieli Wód Polskich. Dzisiaj (20 listopada) wprawdzie zaczęło padać i to jest dobra wiadomość, bo jest szansa, że wody w jeziorze choć odrobinę przybędzie, ale nie zmienia to nic, że coraz głośniejsze są opinie, że przyszedł czas na weryfikację polityki gospodarowania wodą. Mówią o tym zarówno wędkarze, jak i zarządzający gospodarką komunalną, a konkretnie wodociągami.

Spis treści

Klimkówka jest praktycznie pusta, a krajobraz na niej jest księżycowy. Odsłoniła się nie tylko stara droga przez wieś, ale też ta od Kunkowej. Po dnie zbiornika można spacerować i specjalnie się przy tym nie ubrudzić. Opadająca woda odsłoniła pozostałości po zabudowaniach zalanej wsi, w tym cmentarz. Spacerowicze prześcigają się w publikowaniu zdjęć w mediach społecznościowych: a to korzeni potężnych pni drzew, a to fundamentów dawnych domów, uciętych słupów telefonicznych czy elektrycznych.

Ile wody potrzebują gorlickie wodociągi?

Krajobraz, jak z filmu katastroficznego to jedno, ale znacznie ważniejsze jest pytanie, co dalej, czy gorliczanom grozi racjonowanie wody?

- Dzisiaj Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej zaopatruje nie tylko miasto Gorlice, ale też znaczną część powiatu. Pamiętamy też o tym, że rzeka Ropa z której czerpiemy wodę, jest dodatkowo zasilana przez mniejsze potoki, które wpływają do niej już poniżej zapory – przywołuje Janusz Ząbek, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Gorlicach. - Na razie nie ma więc problemów z poborem, a potrzebne jest jej około 6,5 tysiąca metrów sześciennych na dobę. Nie ma co snuć czarnych scenariuszy, ale w zaistniałej sytuacji starajmy się jednak racjonalnie korzystać z wody pitnej, używać jej tylko do niezbędnych celów bytowych i sanitarnych - podkreśla.

Z wodnych zasobów Ropy korzysta między innymi Biecz. Tamtejszy samorząd na razie podchodzi do tematu spokojnie. Mirosław Wędrychowicz, burmistrz apeluje wprawdzie, żeby wodę oszczędzać, ale z drugiej strony mocno podkreśla, że gmina ma na szczęście alternatywę, czyli ujęcie na tak zwanych Wapniskach.

Wysychająca Klimkówka: ta sytuacja się powtarza

- Studnie tam są na szczęście zasobne w wodę – podkreśla. - Zamontowane zbiorniki w jedną noc potrafią zgromadzić pięćset metrów sześciennych, więc mamy zapas – dodaje.
W gminie Gorlice – podobnie i na kryzysową sytuację pozostaną studnie głębinowe. Oczywiście to doraźne rozwiązanie, bo największa nadzieja w aurze.

Halina Gajda

Nie można się jednak łudzić, że jednodniowe opady zniwelują skutki suszy, która trwa tak naprawdę od kwietnia. Co więcej, sytuacja jest znacznie bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać.

- Z jednej strony, gdyby nie Klimkówka, dzisiaj miasto, ale też ościenne gminy najpewniej byłyby pozbawione wody pitnej z powodu małego napływu wody z rzeki, ale z drugiej taka sytuacja, z jaką mamy obecnie do czynienia – mowa oczywiście o wysychającym jeziorze - nie jest niczym nowym i w różnym stopniu powtarza się od wielu lat. Myślę, że instytucja zarządzająca zbiornikiem, czyli Wody Polskie powinny zastanowić się nad wprowadzeniem zmian dotyczących gospodarowania wodą – komentuje dalej prezes Ząbek.

I dodaje: jak wiemy, zbiornik ma charakter retencyjny, a retencja polega właśnie na gospodarowaniu wodą – gromadzeniem jej, gdy dochodzi do powodzi, ale też magazynowaniu odpowiednich ilości na wypadek suszy. Nie może być tak, że funkcja zbiornika sprowadza się głównie do produkcji energii elektrycznej.

- Należy z większą uwagą i racjonalnością podejść do planowania ilości wody zrzucanej ze zbiornika, by w okresie suszy zapewnić odpowiednią jej ilość dla mieszkańców Gorlic. Produkcja prądu mogłaby się odbywać w pełnym zakresie, kiedy zbiornik jest napełniony. Gdy wody zaczyna znacząco ubywać, to zasadne jest znaczne ograniczenie jej zrzutu na zaporze. Temat wraca jak bumerang, ale nie wiąże się z nim żadna refleksja, jeśli chodzi o zmiany w polityce zarządzania zbiornikiem, a nasze sugestie pozostają bez echa – konkluduje prezes Ząbek.

Halina Gajda
Po tym, jak zmniejszony został zrzut wody z zalewu w Klimkówce, wędkarze nie szczędzą gorzkich słów kierowanych pod adresem zarządcy zbiornika. Mówią wprost: cała nasza praca idzie na marne

Zalew Klimkówka jak kałuża. Zmniejszony zrzut wody z jeziora...

To ta instrukcja powinna zostać zmieniona

W tym samym tonie wypowiadały się ostatnio środowiska wędkarskie. Czara goryczy przelała się, gdy zrzut ze zbiornika został zmniejszony. Łukasz Kosiba, prezes koła PZW Miasto Gorlice podkreśla, że wędkarze rozumieją, że Gorlice muszą mieć wodę, ale prognozy nie przewidywały deszczu od bardzo dawna, więc przepływ na zbiorniku można było zmniejszać stopniowo.
- Rzeka to ekosystem, nie działa jak zegarek, że w jesieni przestawimy wskazówki, zmienimy czas i wszystko jest w porządku – komentował.

Do uwag zgłaszanych przez wędkarzy odniósł się zarządca, czyli Wody Polskie.

- Zbiorniki wodne będące w administracji Wód Polskich pracują zgodnie z instrukcjami gospodarki wodnej. Gospodarka prowadzona na zbiornikach dostosowywana jest do aktualnej sytuacji hydrologicznej i uwzględnia prognozy pogody. Z uwagi na brak opadów atmosferycznych obserwowane są spadki dopływu do zbiorników wodnych – wyjaśnia nam Iwona Bajkowska, specjalista w Zespole Komunikacji i Edukacji Wodnej Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Rzeszowie.


Bajkowska podkreśliła, że sytuacja na zbiornikach retencyjnych znajdujących się na terenie RZGW w Rzeszowie jest na bieżąco monitorowana, wszelkie działania podejmowane są zgodnie z Instrukcją Gospodarowania Wodą.

Dzieje się w Gorlickiem

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska