Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach od 10 miesięcy przeciąga wydanie decyzji środowiskowej w sprawie budowy brakującego odcinka drogi ekspresowej S1 od Mysłowic do węzła Suchy Potok (z obwodnicą Oświęcimia).
Bez tego nie można podjąć kolejnych kroków, aby ta ważna dla ziemi oświęcimskiej inwestycja mogła się wreszcie rozpocząć. Istnieje niebezpieczeństwo, że jeśli formalności będą się przedłużać, to przepadną przewidziane na ten cel pieniądze.
Wczoraj w tej sprawie spotkali się w Oświęcimiu parlamentarzyści oraz przedstawiciele samorządów powiatu oświęcimskiego, bieruńsko-lędzińskiego, pszczyńskiego oraz katowickiego Oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która odpowiada za tę inwestycję.
– RDOŚ wszczął postępowanie 18 czerwca ubiegłego roku – przypomina Tomasz Kałwa z GDDKiA, który przygotowuje budowę drogi. W kolejnych miesiącach termin wydania decyzji środowiskowej był kilka razy przesuwany. Do tego RDOŚ zażądał dodatkowych wyjaśnień na prawie 280 pytań.
Kolejna data wydania decyzji to 30 czerwca tego roku. W GDDKiA obawiają się, że i tym razem może się to nie udać.
Marek Sowa, poseł Platformy Obywatelskiej podkreśla, że budowa brakującego odcinka S1 jest ujęta w kontraktach zarówno dla Śląska, jak i Małopolski, co oznacza, że będą pieniądze na tę inwestycję. Musi być jednak zakończona najpóźniej do 2023 roku, aby można było rozliczyć unijne dofinansowanie.
Inwestycja znajduje się także w Programie Budowy Dróg Krajowych na lata 2014 – 2023, ale ta lista jest długa. Wnioski o dofinansowanie wszystkich projektów szacowane są na 195 mld zł, tymczasem pula do podziału wynosi 107 mld.
– Dlatego w pierwszej kolejności będą brane pod uwagę inwestycje, które są przygotowane pod względem wszystkich uzgodnień i dokumentacji – podkreśla Zbigniew Biernat, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Jego zdaniem, jeśli te wymagania będą spełnionione, to jest duża szansa, że inwestycja zostanie zrealizowana, bo jest ważna zarówno dla Śląska, jak i Małopolski zachodnej, ma poparcie parlamentarzystów wszystkich opcji z obu regionów.
Prezydent Oświęcimia Janusz Chwierut podkreśla bliską współpracę z Bieruniem i innymi śląskimi samorządami. Mieszkańcy Bierunia, przez który przechodzi często zakorkowana droga 44, także od lat walczą o budowę S1 i obwodnicy swojego miasta.
– Ludzie są bardzo zdeterminowani. Ta sprawa łączy wszystkich niezależnie od podziałów politycznych – podkreśla burmistrz Bierunia Krystian Grzesica. Nie wyklucza, że jeśli inwestycja byłaby zagrożona, to mogą odbyć się manifestacje. Coraz bardziej niecierpliwią się kierowcy w Oświęcimiu. – Korki w mieście to już codzienność. Bez S1 i dostępu do tej drogi będzie tylko coraz gorzej – zauważa Mirosław Wiśniewski.
Janusz Palka dojeżdża z Bobrka do pracy w Bieruniu. – Bywają dni, gdy pokonanie tych 10 kilometrów zajmuje autem nawet ponad pół godziny – opowiada.
Obecni wczoraj w Oświęcimiu przedstawiciele samorządów podjęli wspólną rezolucję, do rządu i premier Beaty Szydło, w której m.in. wyrazili zaniepokojenie przedłużającą procedurą wydania decyzji środowiskowej. Wystąpili o utrzymanie inwestycji w Programie Budowy Dróg Krajowych oraz jej realizację w latach 2018 – 2021 wraz z zapewnieniem finansowania.
Z infomacji przekazanych przez przedstawiciela RDOŚ wynika, że nowy wyznaczony termin wydania decyzji na koniec czerwca powinien zostać dotrzymany.