Sobota dla rodziny Pacholików miała być jednym z tych szczęśliwszych dni. Do domu w Kobyłczynie (gm. Laskowa), po dłuższej nieobecności, wrócił Leszek z synem Patrykiem. Obaj są budowlańcami; za pracą wyjeżdżają do Szwecji. - W końcu byliśmy wszyscy razem, w siódemkę - podkreśla Renata Pacholik, żona pana Leszka.
Przez myśl by im nie przeszło, że ten dzień zakończy się tragedią. Po godz. 18 ich dom stanął w płomieniach. Ogień strawił dach i poddasze. - Trzeba pomóc tej rodzinie dosłownie odzyskać dach nad głową - apeluje Czesław Stanisławczyk, wójt gminy Laskowa. - Utworzyliśmy specjalne konto, żeby każdy chętny mógł wpłacić pieniądze na odbudowę domu.
Dwie tragedie
Pacholikowie w domu, który w sobotę zniszczył pożar, mieszkali niecałe dwa lata. Pan Leszek budował go własnymi rękami, z pomocą rodziny i kolegów budowlańców. - Zdecydowaliśmy się na jego budowę dziesięć lat temu. Po tym, jak spotkało nas nieszczęście - wspomina pani Renata. - Na dom, w którym mieszkaliśmy wcześniej, zwaliła się stara lipa i też uszkodziła dach.
Siedmioosobowa rodzina najpierw zamieszkiwała parter budynku. W tym czasie trwały prace na górze. Małżeństwu zabrakło jednak pieniędzy na jego wykończenie i zapożyczyli się u bliskich. Gdy gotowe były pokoje, dzieci przeniosły się na poddasze. Na górze brakowało jeszcze łazienki i garderoby. Liczyli, że budowę uda się zakończyć w tym roku.
- Teraz będziemy zaczynać wszystko od nowa - załamuje ręce pan Leszek. - Na szczęście mamy wsparcie rodziny i znajomych, którzy od wtorku pomagają nam w rozbiórce dachu i w jego zabezpieczeniu. Musimy zakryć go folią przed deszczem - tłumaczy.
Bezsilność
Ogień jako pierwsi zauważyli sąsiedzi. W domu Pacholików nie było nikogo. Pani Renata z mężem pojechała na zakupy do Nowego Sącza. Ich dzieci: Patryk (20 lat), Dominika (13 lat), Emilia (9 lat), Ola (4,5 roku) i Bartek (2,5 roku) były w domu obok, u kuzynów.
Starsze z nich z bezsilnością patrzyły, jak płonie ich dom. Ogień było widać na całym dachu. Straż pożarna zjawiła się bardzo szybko. Do pożaru domu wyjechało osiem zastępów. Strażacy walczyli z ogniem ponad dwie godziny. - Straty oszacowano na około dwieście tysięcy złotych - informuje bryg. Janusz Kurzeja, komendant PSP w Limanowej. - Na szczęście nikomu nic się nie stało, a pożar udało się ugasić, zanim zajął parter domu.
Pacholikowie mieszkają teraz u mamy pani Renaty. Mają nadzieję, że jak najszybciej postawią dach i wrócą do siebie. Żeby jednak to zrobić, nawet doraźnie, potrzeba 100 tys. zł. Osoby, które chciałyby przekazać materiały budowlane na odbudowę domu, mogą w tej sprawie kontaktować się z redakcją „Krakowskiej”.
Specjalne konto
Można wpłacić dowolne kwoty na utworzone przez gminę konto: 5588 0400 0000 1101 0478 1700 04
Pacholik Renata i Leszek
Kobyłczyna 97
34-603 Ujanowice