Igły od strzykawek znalazły się w kołach karetki we wtorek. - Przyjechałem do szpitala z pacjentem. Wjechałem do tzw. ciepłej sieni, czyli miejsca przeznaczonego dla karetek. Nie było mnie przy aucie może 15 minut. Gdy wróciłem, w oponach miałem igły. Zeszło całe powietrze. Nie byłem w stanie jechać. Musiałem wezwać na miejsce pomoc drogową - mówi Muniak.
Na miejsce wezwana została również policja. - Prowadzimy w tej sprawie postępowanie. Wystąpimy do szpitala o zabezpieczenie nagrań z monitoringu - mówi podinsp. Kazimierz Pietruch, rzecznik zakopiańskiej policji.
Kamery monitorują wjazd i wyjazd z ciepłej sieni. W samej sieni jednak kamer nie ma.
Regina Tokarz, dyrektorka zakopiańskiego szpitala, jest gotowa na współpracę z policją. - Ja nie wiem, co się tam dzieje. Dyrektor nie odpowiada za wszystkie samochody, które wjeżdżają do ciepłej sieni. Wiemy, że działa policja. Zobaczymy, co przyniesie dochodzenie - mówi pani dyrektor.
Według Wojciecha Muniaka, to zemsta pracowników szpitala. Muniak bowiem był jednym z sygnatariuszy zawiadomienia do prokuratury, dotyczącego nieprawidłowości w zakopiańskim pogotowiu. Doniósł śledczym, że m.in. ordynator oddziału ratunkowego miał fałszować dokumentację dot. wyjazdów karetek. Sprawę prowadziła prokuratura w Gorlicach. Śledczy nie dopatrzyli się uchybień.
Ali Issa Darwich, ordynator oddziału ratunkowego, odpiera zarzuty, jakoby to miała być zemsta. - Może ktoś złośliwie mu podziurawił koła. Ja nie mam pojęcia, kto to mógł być - dodaje ordynator.
Wybieramy strażaka roku 2012. Zgłoś swojego kandydata!
Miss Lata Małopolski 2012. Zgłoś swoją kandydaturę!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!