https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z maczetą, nożem, z pięściami. Taka jest rzeczywistość pracy ratowników medycznych z Zakopanego

Łukasz Bobek
Ratownicy medyczni w Zakopanem często mają w swojej pracy niebezpieczne sytuacje, w których czują się zagrożeni
Ratownicy medyczni w Zakopanem często mają w swojej pracy niebezpieczne sytuacje, w których czują się zagrożeni Łukasz Bobek
Nóż za paskiem, albo schowany w staniku, ataki pięściami. Agresja ze strony pacjentów, ale i osób im towarzyszących. Zakopiańscy ratownicy medyczni przyznają, że czasami czują się zagrożeni w swojej pracy. W najbliższym czasie cała załoga zakopiańskiego pogotowia – 40 ratowników – zostanie przeszkolona w zakresie samoobrony.

Kursy przeprowadzi policja. Są one następstwem wydarzeń z końca stycznia, gdy w Siedlcach zamordowany został ratownik medyczny, który przyjechał na interwencję. – Taką decyzję podjęło Ministerstwo Zdrowia. Szkolenia organizuje policja, a także Służba Więzienna z Krakowa. My wybraliśmy współpracę z policją. Dodatkowo mają być zakupione kamizelki, które będą chronić nas przed atakiem nożownika – mówi Paweł Mickowski, koordynator zespołów ratownictwa medycznego w zakopiańskim szpitalu powiatowym w Zakopanem.

Sami ratownicy już wcześniej pomyśleli od jednej z form pomocy – w każdej karetce znajduje się gaz pieprzowy. Choć ten – jak przyznaje Mickowski – nie zawsze działa. Nie jest skuteczny w przypadku osób po zażyciu amfetaminy, innych środków odurzających, czy osób z zaburzeniami psychicznymi.

Czujemy się zagrożeni

Choć ratownik medyczny w trakcie wykonywania swoich obowiązków jest prawnie chroniony (korzysta z ochrony jak osoba publiczna). Jak jednak pokazują różne przykłady z Polski, nie zawsze odstrasza to agresorów przed atakiem na ratowników. Takie niechlubne przykłady pojawiają się także na terenie Zakopanego.

- Zakopane to specyficzne miejsce. Przyjeżdża tutaj bardzo wiele osób. Wielu z nich niestety pozostawia swój kręgosłup moralny w domu. Przychodzi wieczór, jest impreza, jest alkohol i puszczają hamulce. Stąd mamy naprawdę różne interwencje, szczególnie wieczorową porą. Gdy jedziemy to takich wezwań, często czujemy się zagrożeni – mówi Paweł Mickowski.

Maczety i noże

- Szczególnie dotyczy to interwencji na Krupówkach, gdzie czasami dochodzi do bójek po alkoholu. Mieliśmy takie zdarzenia, że przyjeżdżamy, a wzywający pomoc czeka na nas z maczetą w ręce – wspomina ratownik medyczny.

Zdarzyła się sytuacja, że kobieta czekająca na pomoc, miała nóż schowany w staniku.

- Mieliśmy sytuacja, gdy ktoś ma zaburzenia psychiczne i nagle staje się niebezpieczny – wylicza Paweł Mickowski.

I przypomina jedną taką akcję. Karetka wezwana została przez matkę do pacjenta, który nadużył leków psychoaktywnych. Matka na ratowników czekała przed domem.

- Weszliśmy z nią do środka, początkowo pacjent był spokojny. Jeden z ratowników rozpoczął pomiar saturacji, drugi badał ciśnienie. Ja udałem się do niego do pokoju, żeby sprawdzić co to za leki. To obudziło w nim agresję. Ratownicy, którzy byli przy nim, zostali przez niego uderzenie w twarz. W tym momencie jedyną obroną był gaz pieprzowy – wspomina Mickowski.

W tym samym czasie na tablecie, który posiadają przy sobie ratownicy, uruchomili tzw. cichą pomoc. Dyspozytornia medyczna odebrała sygnał i wysłała na miejsce interwencji cztery policyjne radiowozy. Policjanci szybko poradzili sobie z agresywnym mężczyzną.

Atak, który skończył się w sądzie

W grudniu 2018 roku doszło do pobicia ratownika medycznego na Polanie Szymoszkowej w Zakopanem.

Wówczas to zakopiańscy ratownicy medyczni zostali wezwani do nieprzytomnej osoby, która znajdowała się na stoku narciarskim. Gdy dotarli na miejsce zastali poszkodowanego, który był podtrzymywany przez dwóch mężczyzn. Z relacji ratowników wynikało, że podczas wstępnego wywiadu, gdy ratownicy usiłowali zebrać informacje o poszkodowanym, doszło do słownej agresji wobec ratowników, spowodowanej rzekomo długim czasem oczekiwania na pomoc. Mężczyźni zaatakowali jednego z ratowników, popychali go i szarpali, a jeden z nich zadał mu uderzenie głową w twarz powodując poważne obrażenia. Po tym jak pracownicy pogotowia wezwali policję, mężczyźni zbiegli z miejsca zdarzenia.

W sprawie zostało wszczęte śledztwo, a na wniosek prokuratora małopolscy policjanci kolejno zatrzymali mężczyzn w Będzinie i w Częstochowie. Mężczyźni zostali oskarżeni o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego podczas pełnienia obowiązków służbowych.

W lipcu 2022 roku do ataku na ratownika medycznego doszło na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zakopiańskiego szpitala. Tam ratownik został uderzony telefonem w twarz. 34-letni napastnik został obezwładniony i aresztowany przez wezwanych na miejsce policjantów.

Na interwencje z policją

Gdy ratownicy medyczni mają zgłoszenie do osób po zażyciu narkotyków, albo z zaburzeniami psychicznymi to – zazwyczaj – proszę o asystę policji. Wtedy czują się bezpieczniejsi.

- Najtrudniejsza sytuacja jest, gdy tego się nie spodziewamy. Jedziemy np. do drgawek, a pacjent nagle okazuje się agresywny. Zdarzaj się, że agresję okazują osoby bliskie poszkodowanego. I sytuacja robi się trudna, gdy jesteśmy w ciasnym pomieszczeniu. A najgorzej, gdy do ataku agresji dochodzi w karetce, które jest w ruchu. Wtedy ten ratownik, który jest z tyłu, przy pacjencie, ma najtrudniejszą sytuację – wyjaśnia Mickowski.

Dlatego pomocne mogą okazać się szkolenia z samoobrony.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska