Kolejna debata radnych na temat miejskich inwestycji zakończona niespodziewanie szybko. Radni PiS domagali się obecności prezydenta Handzla

Budowa stadionu dla MKS Sandecja, boiska na osiedlu Zawada oraz bloków dla STBS to tematy, które w ostatnim czasie w Nowym Sączu dominują w debacie publicznej. Wszystko to z powodu wątpliwości radnych co do transparentności tych inwestycji oraz głośnego zerwania umowy z ich głównym wykonawcą firmą Blackbird.

Aby rozwiać wszelkie spekulacje na wniosek prezydenta miasta 4 listopada zwołane zostało nadzwyczajne posiedzenie sądeckiego samorządu. Pojawili się na nim kibice MKS Sandecja, a radni przynieśli z sobą tablice, na których wydrukowali zdjęcia niedokończonych inwestycji miejskich. Atmosfera była gorąca.

Choć debata trwała aż dziewięć godzin nie wszyscy radni byli usatysfakcjonowani. To właśnie dlatego zwołane zostało kolejne posiedzenie sądeckiego samorządu w tym samym temacie.Tym razem jej inicjatorami byli radni klubu PiS. Domagali się, aby wziął w niej udział prezydent Ludomir Handzel. Ten jednak nie pojawił się na sali obrad. Zastąpił go wiceprezydent Artur Bochenek.

- Nie ma podstaw prawnych, które dawałyby możliwość zobowiązania prezydenta miasta do udziału w obradach sesji. Zgodnie ze statutem w sesji uczestniczy prezydent lub wyznaczeni przez niego pracownicy samorządowi. Takie są przepisy - wyjaśnił na samym wstępie przewodniczący sądeckiej rady miasta Krzysztof Głuc.

Wobec żądania radnych stosowne upoważnienie do reprezentowania prezydenta przedstawił Artur Bochenek, wiceprezydent. Jeszcze zanim rozpoczęła się dyskusja wniosek formalny o jej zakończenie złożył radny Maciej Prostko. Z koli radni klubu PiS domagali się przerwy i wznowienia obrad kiedy na sali pojawi się Ludomir Handzel. Nie udało się ani jedno, ani drugie. Prezydent nie pojawił się, a krótka dyskusja się odbyła. Krótka jak na sądecką radę miasta, bo trwała około półtorej godziny. Z jej efektów nie zadowoleni byli jednak radni PiS.

- Nie bez powodu chcieliśmy, żeby w obradach brał udział prezydent. To on jest przecież odpowiedzialny za inwestycje miejskie. Tymczasem on po prostu chowa się za swoimi urzędnikami, bo nie chce być twarzą tych inwestycji. Ale to on ponosi za nie odpowiedzialność - komentowała radna Iwona Mularczyk.

Tego samego zdania była radna Teresa Cabała. Przyznała, że ubolewa nad nieobecnością prezydenta, co jak zaznaczyła w ciągu czterech kadencji kiedy pełni funkcję radnej nie zdarzało się.

- Teraz widzimy prezydenta tylko kiedy oddaje jakieś inwestycje lub podpisuje umowy. To nie jest demokracja. Dziś na mównicy powinien stać prezydent i odpowiadać nam na pytania. Chcemy wiedzieć jak prezydent zamierza naprawić swoje błędy - podkreśliła.

Z kolei wiceprezydent Artur Bochenek zaznaczył, że jest jak to określił „jego emanacją”. - Zostałem przez prezydenta wskazany i na tej sali go reprezentuję - podkreślał. Radni wymieniali się wzajemnie uwagami. - Nie rozumiem toku myślenia radnych PiS . Chcieliby, aby teraz stadionu nie skończyć? - pytał radny Jakub Prokopowicz.

Choć dyskusja nie zakończyła się udzieleniem odpowiedzi na pytania radnych PiS, którzy chcieli skierować je do prezydenta, zapowiedzieli, że zostały spisane i zostaną upublicznione.

- Nasz klub przekaże te pytanie mediom oraz prezydentowi z wnioskiem, aby się do nich odniósł i przesłał nam odpowiedź ze swoim podpisem - zapowiedział radny Michał Kądziołka.

To wyjątkowe miejsce na mapie Małopolski. Astro Centrum w Chełmcu oficjalnie otwarte!