Małecki, tak jak wcześniej Sadlok, kontrakt ważny ma do końca czerwca 2018 roku. W Wiśle chcą jednak, żeby „Mały” został na dłużej. – Dostałem propozycję kontraktu i mam się określić, czy ją przyjmę, czy nie. Myślę, że w przyszłym tygodniu wszystko powinno się rozstrzygnąć – wyjaśnia Patryk Małecki, który ze Śląskiem zagrał pierwszy raz po artroskopii kolana.
Poprosiliśmy piłkarza, żeby uchylił rąbka tajemnicy i zdradził, na ile warunki zaproponowane przez Wisłę satysfakcjonują go. Ze słów Małeckiego wynika, że szanse na podpisanie nowego kontraktu z „Białą Gwiazdą” są duże. – Nie jest źle. Nie mogę zdradzać kwot, ale jak na to, co się dzieje teraz, co działo się w klubie rok temu, to warunki naprawdę nie są złe. Muszę naradzić się jeszcze tylko z żoną, czy podpisać, czy ruszamy gdzieś indziej... – puszcza oko uśmiechnięty zawodnik.
Co ciekawe, Małecki z Wisłą rozmawia bez pośrednika. Jest w ekstraklasie jednym z niewielu piłkarzy, który nie ma menedżera. – Sam prowadzę rozmowy. Miałem styczność z paroma menedżerami, ale nie za bardzo ta nasza współpraca się układała. Podjąłem decyzję, że sam będę w swoim imieniu rozmawiał i tak się właśnie dzieje. Jeśli więc będziecie chcieli kiedyś podwyżkę w pracy, zwróćcie się do mnie, bo mam już w tym doświadczenie – żartował do dziennikarzy Małecki, który po powrocie do zdrowia jest w wyraźnie dobrym humorze.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaAutor Bartosz Karcz