Na środowej konferencji prasowej po dwugodzinnym spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem, obaj politycy ogłosili podpisanie porozumienia, które gwarantuje zwiększenie obecności wojsk Stanów Zjednoczonych w Polsce o tysiąc żołnierzy. Nasz kraj będzie jednak musiał przygotować infrastrukturę pod tę operację, za co zapłaci Polska. Takie ustalenia nie spodobały się Grzegorzowi Schetynie. Lider Platformy Obywatelskiej napisał na Twitterze: "Przyjrzymy się dokładnie temu porozumieniu. Polska w relacjach z USA powinna być sojusznikiem, nie klientem".
PRZECZYTAJ TEŻ: Wizyta Andrzeja Dudy w USA. Donald Trump: Nie martwi mnie stan demokracji w Polsce. Wyślemy do Polski tysiąc żołnierzy więcej
Redaktor naczelny "Newsweeka" Tomasz Lis napisał:
Z kolei świeżo upieczony europoseł i były minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński nie szczędził słów pochwały pod adresem Andrzeja Dudy. Przypomniał też, jak wyglądały wystąpienia Bronisława Komorowskiego podczas spotkań z Barackiem Obamą.
Z kolei wicepremier Jarosław Gowin nazwał porozumienie Duda - Trump sukcesem wszystkich Polaków.
- To nie jest tylko sukces prezydenta Dudy, nie jest to tylko sukces naszego rządu. To jest sukces nas, wszystkich Polaków - powiedział Gowin w radiowej Jedynce.
Wizytę prezydenta Dudy w USA chwalą jednak również politycy opozycji. Poseł PSL Marek Sawicki stwiedził w Jedynce Polskim Radiu, że wizyta była "dobra, znacząca". Dodał, że cieszy się, iż dochodzi do finalizacji kontraktów między Polską, a USA.
Całkiem pozytywnie w tej sprawie wypowiedział się również Sławomir Neumann z Platformy Obywatelskiej.
- Dobrze, że pan prezydent już nie w takich postawach kelnerskich jak poprzednio, zachowując się jak głowa państwa, jest w Stanach i rozmowa z Trumpem. Ta obecność dodatkowego tysiąca żołnierzy ma symboliczne znaczenie, ważne. Pamiętajmy tylko, że my za to płacimy na koniec - powiedział Neumann w Polsat News.
