Zawodnik bocheńskiego klubu MMA Tymoteusz "Omen" Świątek wylądował w szpitalu. W ostatniej rundzie ledwo stał na nogach, gdy Portugalczyk Victor Marinho zadawał mu kolejne, potężne ciosy w głowę. Komentator był w szoku. Krzyczał, by przerwano pojedynek.
Stawką walki był pierwszy w historii Fight Exclusive Night pas mistrzowski wagi koguciej. Obaj zawodnicy dawali z siebie wszystko. Jak podkreślają eksperci pojedynek był bardzo brutalny. Sam zawodnik bocheńskiego klubu nie ma pretensji do sędziego. Dziś wieczorem jego trener ma wystosować pomeczowe oświadczenie.
- Jestem w szpitalu, mam złamany nos a tak to wszystko jest ok. Przykro mi że was zawiodłem i dzięki za wiarę we mnie i doping. Pamiętajcie ja zawsze walczę do końca a moich walk się nie przerywa. Nieśmiertelny - napisał Tymoteusz Świątek na Facebooku.