FLESZ - Ruszyła Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków

Rodzinny dom w Komorowie ze stuletnią historią
Budynek liczy około stu lat. Wybudowali go dziadkowie pani Urszuli. Przed wojną, kiedy Komorów i okoliczne miejscowości zalały wody Dunajca, również i on został mocno dotknięty przez powódź.
- Woda była aż po sam dach. Siedzieliśmy na strychu. Kiedy opadła, to wszędzie, w izbach było pełno mułu – wspomina seniorka, pani Władysława.
W tym domu wychowała się pani Ula, a teraz dorastają trzy jej córki – 19-letnia Wiktoria, 15-letnia Gabrysia i niespełna 12-letnia Roksana. Były ambitne plany budowy nowego, który miał stanąć tuż obok, ale nie udało się ich zrealizować. Przypominają o nich jedynie fundamenty. Wpływ na to miała m.in. sytuacja rodzinna. Mąż pani Uli odszedł od rodziny, a kobieta została sama z córkami i schorowaną mamą.
- Niełatwo utrzymać kilka osób i opłacić rachunki. A te są naprawdę spore, zwłaszcza zimą, kiedy większość wydatków pochłania ogrzewanie. Palimy „kozą”, ale to nie wystarcza i czasem trzeba dogrzewać piecykami elektrycznymi, żeby przetrwać największe mrozy – przyznaje kobieta.
Nieraz zdarzało się, że po powrocie do domu nie zdejmowali kurtek, bo w środku było niewiele ponad 10 stopni Celsjusza.
- Kiedy do wyboru miałam: kupić coś do zjedzenia dla nas, a inwestowanie w dom, trzeba było wybierać to pierwsze. Doraźne naprawy były prowadzone na bieżąco, ale na większe remonty zwyczajnie nie było nas stać – mówi ze łzami w oczach.
Kobiety z Komorowa nie zostały same. Organizowana jest dla nich pomoc
Pani Ula z wykształcenia jest informatykiem, ale choć pracuje w kuchni i zarabia najniższą krajową, nie narzeka. Dotąd nie prosiła nikogo o pomoc. Ta sama do niej przyszła za sprawą wielu życzliwych jej osób.
- Najpierw zrodził się pomysł, aby wymienić przeciekający i spróchniały dach. Kiedy jednak tutaj przyjechałem i zobaczyłem, jak ten dom wygląda, pomyślałem sobie, że nie możemy na tym poprzestać. Tu aż prosi się o wymienić okna i drzwi, bo są w fatalnym stanie, wypaczone i nie domykają się, a przez to budynek szybko wyziębia się – wyjaśnia Marek Podraza, nauczyciel z zawodu, radny powiatowy i społecznik z Radłowa.
Jego staraniem udało się pozyskać od sponsorów i właścicieli firm i hurtowni w regionie nie tylko nowe okna i drzwi, ale również armaturę i płytki do nowej łazienki. Stara była w opłakanym stanie, a zawilgocone i spróchniałe ściany dosłownie rozsypały się. Dzięki pomocy sąsiadów udało się je uzupełnić pustakami, które były zakupione przed laty na budowę nowego domu.
Blachę obiecał sprezentować przedsiębiorca z Tarnowa, a na zakup drewna na konstrukcję dachu udało się wynegocjować korzystną cenę i dzięki panu Markowi pozyskać darczyńców.
Prace mogłyby ruszyć niebawem, ale dochodzi problem ze znalezieniem i opłaceniem fachowców, którzy podjęliby się tego zadania. Właśnie na ten cel i zakup wełny mineralnej do ocieplenia sufitu posłużyć mają m.in. środki z założonej w internecie zbiórki na portalu zrzutka.pl.
W rozbiórce starego dachu i zabezpieczeniu domu przed deszczem pomóc mają miejscowi strażacy-ochotnicy.
- Oby tylko nasz „staruszek” nie zawalił się w trakcie tego remontu. Nie wiem, w jakim stanie są kominy. Czy nie runą, jak zabraknie dachu – nie kryje obaw pani Urszula.
Kolejnym wyzwaniem będzie wymiana instalacji elektrycznej w budynku. - Jesteśmy wszystkim bardzo wdzięczne za każdą okazaną nam pomoc. Same nie dałybyśmy rady – przyznaje kobieta, która z nadzieją patrzy na nadchodzącą zimę. Być może uda się ją spędzić już w wyremontowanym i zabezpieczonym przed zimnem i deszczem domu
- Znani tarnowianie na Instagramie. Co pokazują w sieci?
- Park Zdrojowy w Ciężkowicach już prawie gotowy [ZDJĘCIA]
- Zuza z "Policjantek i policjantów" to Maryla Morydz z Tarnowa [ZDJĘCIA]
- Wpadki inwestycyjne Tarnowa i okolic, z których śmiała się cała Polska [ZDJĘCIA]
- Najszybciej rozwijające się firmy z Tarnowa i regionu z Diamentami Forbesa