Mniejszość to rdzenni mieszkańcy państwa o odrębnej narodowości. Przybysze są po prostu imigrantami. Trzeba oczekiwać, że będą lojalnymi obywatelami, pozwalając im pielęgnować własną tożsamość kulturową. Nikt jednak nie oczekuje chyba, że np. Brytyjczycy osiadli w Polsce otrzymają przywileje należne w naszym kraju mniejszościom. Dlatego też trzeba przyjąć i tego się trzymać, że przyjmujący polskie obywatelstwo Białorusini, Ukraińcy, Litwini i Niemcy nie zasilą tutejszych mniejszości, co powinno znaleźć właściwe odzwierciedlenie w naszym prawodawstwie. Przy dobrej woli i odrobinie odwagi, odróżnienie rodowitych mieszkańców odrębnej narodowości od imigrantów tej samej nacji nie powinno być zbyt trudne nawet dla polityków. Najwyraźniej jednak sprawia im to wielki problem. Głównie dlatego, że nie chcą się narazić wyborcom, zawsze skłonnym do szowinistycznych odruchów i uprzedzeń.
Tymczasem odmawiając tytułu mniejszości rdzennej ludności polskiej w Niemczech, nawet jeżeli jest mikroskopijna w porównaniu z tamtejszą Polonią, kolejne rządy RFN podpisują się pod haniebną polityką Trzeciej Rzeszy. To naziści w imię czystości rasowej odbierali rdzennym Polakom w Niemczech prawo do istnienia. Smutne, że hitlerowska spuścizna wciąż zatruwa nam sąsiedzkie relacje.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Wojna kiboli w Nowej Hucie: 14 lat za kratami za śmierć nastolatka?
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy