Besiktas Cola Turka Stambuł - Wisła Can-Pack Kraków 63:68 (19:24, 19:14, 16:13, 9:17)
Dzięki tej wygranej "Biała Gwiazda" nadal liczy się w walce o pierwsze miejsce w eliminacyjnej grupie A! W której w tym sezonie rywalizacja jest niezwykle zacięta i dopiero za tydzień,
po ostatniej kolejce, zostanie ustalona kolejność na najważniejszych miejscach - od pierwszego
do czwartego.
- Wprawdzie w Krakowie rozgromiliśmy Turczynki 75:45, ale teraz nie chcemy o tym pamiętać
- mówił przed odlotem do Stambułu trener Wojciech Downar-Zapolski. - Teraz to będzie inne spotkanie. Rywalki zagrają chyba w najsilniejszym składzie, a my w bardzo osłabionym. Musimy być niezwykle uważni i... robić swoje.
Szkoleniowiec trafił w sedno - jego koszykarki rzeczywiście robiły wczoraj tylko to, co do nich należało.
Czyniły to jednak w świetnym stylu, popartym ogromem waleczności i zaangażowania. A przecież wystąpiły, w zasadzie, w szóstkę, gdyż młodziutka Kotnis weszła na parkiet jedynie na 37 sekund.
Natomiast ani na sekundę nie zeszła z pola gry Dupree, zostając bohaterką spotkania! Nie tylko zdobyła 18 punktów, ale też niepodzielnie panowała na tablicach. Zebrała aż 18 piłek - 6 w ataku
i 12 w obronie! Jest to rezultat na światowym poziomie!
- Ta Amerykanka była nie do powstrzymania. Fruwała, zbierała, rzucała, a my nic nie mogliśmy zrobić - przyznał trener Besiktasu, Aziz Akkaya.
Pozostałe wiślaczki także zagrały na najwyższym poziomie. Może z wyjątkiem rzutów za 3 pkt - 2 celne na 13 oddanych. Ale Skerović trafiła akurat w niezwykle ważnych momentach - w 8 minucie (na 15:14) i w 37 min (na 62:59).
Za moment "dwójkami" poprawiły wynik Maksimović oraz Dupree (było 66:59) i gospodynie jakby przestały już wierzyć, że mogą jeszcze odwrócić losy rywalizacji.
Choć nie do końca...
Na 30 sekund przed ostatnią syreną opiekun Besiktasu wziął regulaminowy czas i po powrocie
na parkiet Turczynki zdobyły się na desperacką akcję, którą celnym rzutem za dwa punkty zakończyła amerykańska środkowa - Harper.
Kiedy więc do finiszu potyczki pozostawały 22 sekundy, wiślaczki prowadziły jedynie trzema punktami - 66:63. Czyżby mogło dojść jeszcze do dogrywki? Nic z tych rzeczy - za sprawą rozgrywającej Skerović!
Reprezentantka Czarnogóry tak umiejętnie prowadziła piłkę, że musiała zostać sfaulowana przez Doron. Umówmy się też, że faul był także zagraniem taktycznym - ewentualna możliwość szybszego wejścia w posiadanie piłki.
Na szczęście Skerović wytrzymała nerwowo przy rzutach wolnych. Trafiła oba, wynik brzmiał 68:63
i zwycięstwo "Białej Gwiazdy" zostało przesądzone.
Jeszcze Dabović próbowała rzutu rozpaczy z dystansu, ale ttrafiła jedynie w obręcz kosza, a piłkę zebrała - oczywiście - Dupree!